środa, 31 lipca 2013

Rozdział 7

Izka:

Boże- trening 8.00 rano, kto to wymyślił. Z racji tego, że Klopp zarządził trening pszczółkom na 8.00 cheerioski tym samym równo o 8.00 musiały zjawić się na próbie.
Z oddali Iza obserwowała trening chłopaków, zapatrywała się szczególnie w Marco, który akurat został strollowany przez Lewego. Chłopcy poszli do szatni się przebrać. Iza zauważyła podchodzącego do niej Marco.
-Jak się czujesz?- zagadał
-Jak idiotka. Marco jesteśmy przyjaciółmi?
-Jesteśmy.
-Okey. To dobrze- odpowiedziała Iza zdając sobie sprawę jak to idiotycznie zabrzmiało. Po co  Go o to zapytała? Miała na myśli zupełnie co innego. Zrozumiała, że tak na prawdę Go kocha i chciała mu to jakoś wyjawić, ale wyszło jak zwykle.
-No dobra. Muszę już iść, Gotze na mnie czeka- odparł Reus
-To narazie.
Już miał wsiąść do auta, gdy zatrzymała Go Mela:
-Marco, chciałam podziękować. Wtedy, nie wiem co bym zrobiła gdybyś nie przyjechał.
-Nie ma sprawy.
-Jest. To znaczy chcę się jakoś zrekompensować i zabieram Cię dziś gdzieś. Zgadzasz się?
-To znaczy gdzie?- dopytywał sie Reus
-No niespodzianka. Umowa stoi?
-No jak umowa to umowa.- stwierdził Marco

*4h później*

Amelia Czyż zabrała swojego towarzysza na bilard. Uwielbiała w to grać.
Po wypiciu kilku piw temperatura nieco się rozluźniła. W Melę wstąpiła jej stara osobowość- zaczęła kokietować Marco. Chłopak nie był specjalnie zauroczony Amelią, zakochał się w Izie, ale ona przecież wtedy jasno dała mu do zrozumienia, że Go nie kocha.
Może to te procenty, może ta beznadziejna sytuacja, ale zaczęli się całować. Z racji tego, że Reus umówił się z Lewym i musiał już iść skończyło się tylko na tym.

***

Doris Evans postanowiła odwiedzić swojego przyjaciela. W końcu dawno się nie widzieli.
-Co wczoraj robiłeś?- zapytała dziewczyna
-Właściwie to całowałem się z Melą.
-Co?
-Byłem pijany Doris
-Opowiadaj, szybko
-No cóż. Wyszliśmy jako przyjaciele a potem się rozkręciło.
-Mo, na to wygląda- prychnęła Doris- A co z Izą?
-Możesz ją pocałować jak chcesz.
-Mówię poważnie- dziewczyna spiorunowała Marco wzrokiem
-Słuchaj, powiedziałem jej co do niej czuję, ale ona nie czuje tego samego- stwierdził blondyn
-Może jeszcze nie jest gotowa?
-Ona chce się tylko przyjaźnić.
-Więc Ty i Mela macie się ku sobie?- zapytała Doris
-Nie. Wyszliśmy i się upiliśmy po prostu.

*Tymczasem w pokoju Izy*

-Cześć koleżanko. Zgadnij z kim wczoraj byłam. Powiem Ci. Z Marco- oznajmiła Mela
-Zdefiniuj słowo "byłam"- powiedziała Izka i z zaciekawieniem słuchała przyjaciółki.
-Byliśmy w barze, graliśmy w bilard, wypiliśmy trochę.
-Z tym Marco Reusem?
-Noo. Nie mówiłaś, ze tak dobrze całuje. Muszę lecieć. Cześć.
-Hej- Izie zrzedła mina. Amelia całowała się z Marco.
Katastrofa!
To koniec!
Dlaczego jestem taka głupia?- to pytanie bezustannie zadawała sobie Iza

Malinowska podążała ulicami Dortmundu gdy zobaczyła znajomą sylwetkę. Doris. Tak to była Doris. Iza postanowiła podejść do niej. Musiała z kimś pogadać.
-Co słychać? Chciałam pogadać.
-Jasne. Słucham?
-Myślisz, ze druga szansa istnieje?
-No cóż. Pewnie zależy od tego komu ją dajesz.
-Czy Marco mówił Ci o tym co zaszło między nami?
-Powiedział mi tylko, ze nie jesteś gotowa na związek- odparła Doris
-Powiedział Ci o Meli?
-Że się umówili? Tak. Nie przeszkadza Ci to?
-Nie wiem. Nie powinno, prawda? Przecież to moja przyjaciółka a ja spuściłam Go na drzewo.
-Kurcze, czy relacje z ludźmi muszą być tak skomplikowane??
-Albo to my pogarszamy sprawę- stwierdziła Iza
-Bellka wiesz co? Idź do Niego. Wiem, ze Melka to twoja przyjaciółka ale Ty Go kochasz, on Ci nie dawno wyznał miłość, wiec myślę, ze tak szybko mu nie przeszło. A co do panny Czyż- to obydwie wiemy jaka jest, za długo u Reusa nie pobędzie.

Iza postanowiła poważnie porozmawiać z Reusem. Popełniła wtedy błąd. Musi Go jakoś odkręcić. Stojąc przed drzwiami przez jej głowę przechodziła myśl, żeby zwiać stamtąd, ale było już za późno.
-Izka?
-Ymmm.Tak, to ja. Co słychać?- zapytała dziewczyna.- Dobra, to chore. Powiem po co tu przyszłam. Marco popełniłam błąd. Kiedy powiedziałeś, ze chcesz być ze mną....
-Iza...
-Poczekaj.Wystraszyłam się i dlatego Cię odepchnęłam. Ale prawda jest taka, ze chcę tego samego.- te słowa wypowiedziała patrząc się w podłogę.
-Dobra gwiazdorze. Jesteś gotów na,,,- z pokoju wyłoniła się Melka, która była ubrana tylko w koszulkę Marco.
Nastała krępujaca cisza, w której to Iza patrzyła się smutno na Melę, Marco tym samym wzrokiem spoglądał na Izę. Natomiast roznegliżowana dziewczyna nie wiedząc o co chodzi, patrzyła na przyjaciółkę.
-Ja, ja zdaje się muszę już wyjść- stwierdziła Bella okręcając się na pięcie.
-Iza...-rzekł Marco
Bella jeszcze raz się odwróciła w stronę Marco i spojrzała tymi smutnymi oczami na blondyna.
A on wtedy zamilkł. Po prostu nie wiedział co ma powiedzieć.
---------------------------------------------------
Siema siema gołabeczki:**
Mam nadzieję, ze się podoba!:D
Zapraszam również tutaj: http://bvb-my-life.blogspot.com/
Tulanki misiaki:**


niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 6

*Zaczął zdejmować bluzkę z ramion dziewczyny.
-Nie dotykaj mnie.
------------------------------------------------------------------------------------

W tym samym czasie znudzona Amelia postanowiła poszukać Izy, lecz nigdzie jej nie było więc wzięła telefon do ręki i  zadzwoniła do przyjaciółki.

Gabe nadal próbował zdjąć bluzkę Izie, resztkami sił udało jej się wyjąc telefon z kieszeni i wcisnąć zieloną słuchawkę, lecz nie dała rady już przyłożyć telefonu do ucha.
-Zostaw!- krzyknęła Iza, której to Gabe zdarł bluzkę z ciała.
Amelia wiedziała, ze coś jest nie tak i zauważyła jedyne zamknięte drzwi w całym klubie, poprosiła więc przypadkowego chłopaka, żeby jej pomógł otworzyć. Na całe szczęście udało mu się a ona zobaczyła leżącą na łóżku Izę i dobierającego się do niej chłopaka.
-Hej! Zostaw ją zboczeńcu!- krzyknęła Mela -Iza! O Boże! Co on Ci zrobił?!
Blondynka dźwignęła  przyjaciółkę i wyprowadziła ją z pomieszczenia. Izka była nieprzytomna a Melka nie wiedziała co ma robić. Nie namyślając się długo, wyjęła telefon z torby i zadzwoniła do Reusa.
-Halo?- usłyszała głos w słuchawce
-Marco. Bella ma kłopoty. Ktoś wrzucił jej coś do drinka i nie mogę jej obudzić- rozpaczała Amelia
-Mel,powoli. Gdzie jesteście?- zapytał przestraszony Marco.
-Na schodach przed klubem EGOIST
-Zadzwoń na policję.
-Nie mogę, ona piła- stwierdziła dziewczyna
-OK, zaraz tam będę.

Przerażona czekała na Reusa tuląc Izę, która miała już dreszcze. Do dziewczyn podeszła jakaś brunetka.
-Wszystko z nią ok?- zapytała
-Nie wiem, ciągle jest nieprzytomna.
-Wiesz gdzie jesteś?- spytała dziewczyna tym razem Belli trzymając jej głowę
-Wszystko wiruje- ciężkim głosem wydyszała Iza

W tym samym momencie z piskiem opon zahamował Marco i podbiegł do dziewczyn.
-Przepraszam, nie wiedziałam do kogo zadzwonić- stwierdziła Mela
-Dobrze się czuje?- zapytał blondyn klękając przy nieprzytomnej Izie
-Nie jest pijana. Myślę, że dał jej jakieś środki uspokajające. Musimy tylko wiedzieć jakie- wtrąciła się dziewczyna, która jak się okazało studiowała medycynę
-Ok. Mela, musisz mi pokazać gdzie to było.
-Jasne
-Możesz z nią zostać?- zapytał Marco studentki
-Ok
-To chodź- rzekł do Amelii i weszli do środka.
Mela zaprowadziła Reusa pod drzwi w którym niedawno był Gabe. Wściekły Reus walił pięściami w drzwi.
-Otwórz!
-Spadaj!- krzyknął Gabe
-Ja Ci dam spadaj- powiedział sam do siebie Marco i kopnął z całej siły w stare drzwi tak, że wyłamały się z zawiasów i wypadły.
-Hej koleś- powiedział Reus
Przestraszony Gabe wstał z krzesła.
-To on- rzekła panna Czyż
Reus przycisnął Gabe'a do ściany.
-Co jej wrzuciłeś do drinka?- zapytał Marco
-Nic jej nie dałem
-Powiesz mi, albo powiesz policji
-Nic ok? To tylko jedna tabletka
-Gdzie ją masz?
Chłopak bezczelnie zaczął się śmiać, więc blondyn zaczął Go okładać pięściami.
-Pytam gdzie!
-Tam w pudełku- odrzekł Gabe wskazując na stół.
Reus wziął opakowanie, po czym podszedł do chłopaka i jeszcze raz mu przywalił.
-Módl się, żeby nic jej się nie stało.
Mela z Reusem wyszli stamtąd jak najszybciej, po czym Marco odwiózł dziewczyny do domu Izy. Zaniósł ją na górę i przykrył kocem.
-Myślisz, ze będzie dobrze?- zapytała Amelia
-Nie wiem, Mel
-Czuję się strasznie, to moja wina.
-No cóż. Co się stało to się nie odstanie. Ta studentka powiedziała, ze wszystko będzie dobrze, więc musimy jej pilnować dopóki się nie obudzi.
-Zostanę z nią. I tak zrobiłeś już bardzo dużo- stwierdziła dziewczyna- Jedź do domu.
-Posiedzę tu. Poza tym i tak bym się o nią martwił
-OK
Po jakichś 6 godzinach Izka zaczęła się budzić.
-Hej. Jak się czujesz?- zapytał Marco siadając na brzeg łóżka
-Okropnie, co Ty tu robisz?
-Nie pamiętasz, co się stało?
-Pamiętam, ze Mela mnie zabrała na imprezę.
-Jakiś koleś wrzucił Ci coś do drinka- powiedział Reus- Mela do mnie zadzwoniła
Przestraszona tym, ze ktoś ja zgwałcił Iza podniosła się do góry, widząc to Reus powiedział:
-Nie, nic się nie stało. Melka Go powstrzymała.
Nastała cisza. Iza nie mogła w to uwierzyć, co się stało.
-Obudzę ją ok?- spytał blondyn
-Zaczekaj...Dzięki
-Chciałem się tylko upewnić, ze dobrze się czujesz.
-Marco..Przepraszam
-Za co?
-Za różne rzeczy. Jestem Ci dłużna.
-------------------------------------------
Mamy 6-czkę♥♥♥
No nie dałyśmy zrobić krzywdy naszej Izce!!!;)
Pozdrawiamy gorąco:)

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 5

Wybijała godzina 12.00 a Amelia nadal spała swoim twardym snem. Iza postanowiła ja obudzić. Była na nią wściekła za wczorajszy wieczór. Ale przecież to była Mela- jej ukochana Mela. Iza próbowała ją obudzić, lecz skacowana Mela ani drgnęła. Trzeba było użyć mocniejszych środków, więc Izka włączyła radio na cały regulator. Melka chcąc nie chcąc obudziła się rozglądając się po pokoju Izy.
-Więc co ja tutaj robię? -zapytała Amelia
-Melciu to już drugi weekend z rzędu, kiedy nie pamiętasz co się działo- odparła Bella przyciszając radio.
-Błagam, powiedz, że nie wygłupiłam się przed Marco
-Nie, to byłam ja- stwierdziła Iza
-Chwila, przecież lecieliście na siebie
-Lecieliśmy, dopóki się nie wycofałam- odrzekła Bella
-Bo?- zapytała Amelia
-Bo...nie wiem. Zaczął mówić o tym całym zaangażowaniu, sama nie wiem.
-Dlaczego takie świetne dziewczyny jak my mają takie kiepskie piątkowe wieczory. Muszę zmienić swój marny los. Może Ty też powinnaś?- zapytała Mela
-To nie ja obudziłam się z dziurami w pamięci- odrzekła Iza
-Z Marco tez się nie obudziłaś- stwierdziła ironicznie Mela
-Świnia- odparła Iza po czym zaczęła obkładać przyjaciółkę poduszką.

***

Melka postanowiła wynagrodzić Izce te przykre sytuacje, których sama była przyczyną wiec zabrała Belkę na imprezę.
-Jesteśmy młode, głodne zabawy. Namieszajmy trochę- stwierdziła Mela przekraczając próg klubu.
-Chcesz zaszaleć?- zapytała Izka
-No raczej. Dobra muszę kogoś upolować- stwierdziła Mela obserwując facetów w klubie.- Ten zbyt głupkowaty, ten zbyt zdesperowany, oo witaj przystojniaku- rzekła Mel puszczając oko do odpowiedniego kandydata, zostawiając Izę przy barze.
Bella nie zamierzała z nikim romansować, nie miała takiej łatwości nawiązywania kontaktów jak Amelia, aczkolwiek wzrok jej przykuł chłopak, który mimo tego, iż był w klubie czytał książkę. Postanowiła podejść do niego.
-Wow...Stephanie Meyer- stwierdziła Iza patrząc na okładkę. -Mogę się przysiąść?
Chłopak nie miał nic przeciwko wiec skinął głową.
-Świetna książka znasz?- zapytał brunet
-Tak. Jestem Iza
-Gabe- przedstawił się chłopak
Temat zszedł na muzykę, Mela mogła rozmawiać o niej godzinami. Bez rysowania i muzyki nie umiałaby żyć. Lubiła bardzo słuchać My Chemical Romance, zdaje się, że Gabe też bardzo ich lubił, więc Izie buzia się nie zamykała.
-Przyniosę Ci drinka- zaproponował Gabe
-Dzisiaj nie piję- odrzekła Izka
-No ze mną się nie napijesz? Może jednak?- zapytał Gabe
-No dobra, ale tylko jednego- stwierdziła dziewczyna.
Chłopak poszedł po drinka, wrzucając biała tabletkę do jego zawartości i zaprowadził Izę w bardziej ustronne miejsce.

***

Mela nie bawiła się zbyt świetnie, koles okazał się najzwyklejszym nudziarzem na świecie, wiec była bardzo uszczęśliwiona gdy stwierdził, ze musi iść do domu.

***

Iza siedziała na łóżku kiedy to Gabe rozpoczął rozmowę:
-Ej, wszystko gra?- zapytał
-Nie wiem. Co w tym było?
-A  co smakowało?
-Wrzuciłeś mi coś?- zapytała przestraszona Iza
Chłopak nie mówiąc nic podszedł do dziewczyny. Iza  wiedziała już, że Gabe jej coś dodał do drinka, postanowiła jak najszybciej wyjść z pomieszczenia.
-O Boże. Muszę...- próbowała się podnieść ale zakręciło jej się w głowie.
-Położyć się? Dobry pomysł- stwierdził Gabe, po czym popchnął Izę na łóżko. Podgłosnil muzykę i zamknął drzwi, tak żeby nikt nie wszedł.
-Zostaw mnie- powiedziała Iza resztkami sił
Chłopak nic sobie z tego nie robił. Zaczął zdejmować bluzkę z ramion dziewczyny.
-Nie dotykaj mnie.
------------------------------------------------------
Dziękujemy za wszystkie komentarze i wyświetlenia. Kochane jesteście:)
A co będzie dalej?
Przekonacie sie w nastepnym rozdziale:)
Czy dojdzie do czegoś między Gabe'm i Izą?
Czy ktoś zdoła ją uratować?
Pozdrawiamy:)
Zuza i Kalina:)
++ zapraszamy na bloga:  http://bvb-my-life.blogspot.com/

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 4

Amelia Czyż stwierdziła, ze musi pogodzić Izę z Oliwierem. Nie zastanawiała się dlaczego i czy którekolwiek z nich chce się pogodzić. Po prostu postanowiła to uczynić.
-Jak się masz Oli?- zapytała Mela
-Zmęczony- stwierdził Zieliński
-I samotny prawda?
-Mel, nie wiem co bierzesz ale zostaw trochę dziś na imprezę- odrzekł Oliwier
-Impreza...a wiesz kto ze mną przyjdzie? Powiem Ci...Iza
-Nieważne. Już mnie nie interesuje. Ja ją najwidoczniej też- odrzekł Oliwier
-To była inna Iza. Nowa Iza byłaby skłonna do pogodzenia.
-Tak Ci powiedziała?
-Wszystko mi mówi- stwierdziła Melka

***

Doris Evans nie mogła już unikać Marco, więc postanowiła pójść do Reusa i się pogodzić. Zapukała do drzwi, lecz blondyn nie usłyszał więc weszła.
-Doris? Co Ty tu robisz?- zapytał Marco
-Po pierwsze, ratuję Cię przed tym krawatem- odrzekła Doris widząc co na swoja szyję przyodziewa Marco.-Po drugie musimy porozmawiać.
-No chyba czas najwyższy- odrzekł Reus
-Okej, nie spodoba Ci się to, a właściwie...Znienawidzisz mnie za to. Ale czuje, ze muszę Ci powiedzieć, bo to jest w interesie naszej przyjaźni.
-Tak? Co moze być gorszego niz ty pomagająca Oliwierowi?....Chwila chwila podoba Ci się...
-Marco, nie wściekaj się na mnie. Nie jesteśmy w stanie wpłynąć na to kto nam się podoba. Po prostu sie stało- odrzekła Doris
-Czy zdajesz sobie sprawę w co się pakujesz?- zapytał Reus
-Nie zamierzam się w nic pakować. Ale...
-Co Ci się podoba w tym facecie?
-Różne rzeczy nas łączą. Może czasami zachowywał się jak dupek ale on już taki nie jest. Otworzył się na mnie Marco.
-Wiesz jak się z tym czuję- odrzekł Reus
-Przykro mi bardzo
-Przyjmuję to, rozumiem- stwierdził Marco przytulając Doris.

***

Impreza sportowa. Koszykarze, futboliści, siatkarze, chearleaderki. Wszyscy już tu są.
Iza Malinowska pijąc swojego drinka poszukiwała  Amelii lecz ona ulotniła się gdzieś. Kątem oka Bella zauważyła Marco. Uśmiechnęła się do niego. Zapatrzony jak w obrazek Reus miał do niej podejść lecz w ostatniej chwili zatrzymała go Mela:
-Hej Marco
-Hej Mela. Posłuchaj zamierzałem....-kontynuował Reus wciąż patrząc na Izę
-Gdzie się wybierasz? Nie miałam szansy zaprosić Cię na prawdziwą imprezę. Do zobaczenia u mnie później. Mam jacuzzi. Zobaczysz mnie nago.
-Okey...Co jeśli powiem, ze jest ktoś jeszcze?- zapytał Marco
Amelia doskonale wiedziała o kogo chodzi Reusowi, ale nie odpuszczała.
-Sądzę, że osoba o której myślisz zamierza się zejść ze swoim chłopakiem- pokazała palcem na Izę do której podszedł Zieliński.

-Chciałabyś gdzieś pójść i pogadać?-zapytał Oliwier
Iza za bardzo nie miała na to ochoty toteż grymas jej twarzy wyrażał wszystko. Zieliński to zauważył.
-Tylko pogadać, Iza.
W tej samej chwili Iza spoglądneła z zazdrością na Melę i Marco, którzy to śmiali się z czegoś.
-Dobra, tylko pogadać- oznajmiła Bella.
I poszli do pokoju spokojnie porozmawiać. Kątem oka dostrzegł to Marco i Amelia.
-Widzisz? Właśnie o tym mówiłam- stwierdziła dziewczyna
Marco nic nie powiedział, tylko z bólem poszedł do baru.

Oliwier:

-Nie wiem czy to gierki Mel, czy co. Mówiła, ze chcesz do mnie wrócić- oznajmił Oliwier
-Zabawne. Powiedziała mi to samo- stwierdziła Bella
-Właśnie...-zaczął Oli lecz w tym samym momencie do pokoju weszła Mela
-Dobra. Przepraszam, przyjdę później. Potrzebujecie miejsca.- stwierdziła Amelia
-Wiesz co Mela? Daj sobie spokój- oznajmiła wściekła Iza
-Zaufaj mi, próbuje pomóc- odrzekła Mela
-Pomóc w czym? Żebym zeszła Ci z drogi, bo czujesz się zakłopotana przed Marco?- zapytała Iza
-To śmieszne. Nie wiedziałam, ze stoisz mi na drodze. Przyznajesz czy zaprzeczasz?
Izę zatkało. Nie wiedziała co powiedzieć. Znają się z Amelią od małego. Nie spodziewała się tego po niej wiec wstała i wyszła.
-Co się z Tobą dzieje Mela?- to samo uczynił Zieliński

***

Iza zauważyła Reusa więc postanowiła do niego podejść.
-Hej
-Hej. Za każdym razem kiedy jestem parę metrów od Ciebie Mela się pojawia- oznajmił Marco
- Albo Oli- odparła Bella
-Posłuchajcie wszyscy- głos zabrała wstawiona już Mela- Czas zagrać w prawdę lub wyzwanie. Albo może w wyzwanie bo prawdy to już tu nikt nie mówi. Zobaczmy...Iza?
-Mela, daj spokój- oznajmiła Iza
-Pokaż co naprawdę czujesz. Pocałuj Marco- rozkazała Amelia
Wszyscy się patrzyli, nie wiedząc o co chodzi a Iza po prostu obróciła się na pięcie, ujęła w swoje dłonie twarz Marco i Go pocałowała. Zdając sobie sprawę co zrobiła, uciekła z tyłu do ogrodu.
Reus poszedł za nią.

Izka:

Chodziłam w tę i z powrotem po ogrodzie, zdumiona tym co zrobiłam. Aż do momentu w którym przyszedł Marco.
-Iza wszystko ok?- zapytał
- Taa...
-Co to było właściwie? Gra?
-Niezupełnie- odrzekła dziewczyna
Wtedy zbliżyli się do siebie i Marco zaczął ją całować. Pomiędzy pocałunkami Reus wyznał:
-Chce być z Tobą Iza. Chcę tego wszystkiego- mówił patrząc jej głęboko w oczy.
Iza w tym momencie się przestraszyła. Bała się, że Marco bardzo zaangażował się w ten związek a ona coś popsuje. Nie chciała Go zranić. Zdała sobie sprawę, ze Oliwier tak naprawdę nigdy jej nie kochał, ona go zresztą też. Bała się, że nie da Reusowi tego co on oczekuje.
-Przepraszam Cie Marco. To się nie powinno zdarzyć.
-Iza!- krzyknął Marco ale Belli już nie było.
Zapłakana szła ulicami Dortmundu nie zdawając sobie sprawy, ze tak bardzo jej zależy.
--------------------------------------------------
Kochaniutkie:**
Masakra- jak się ciężko pisze takie sceny:)
Ale dałyśmy radę, cieżkie godziny spędzone na skajpaju i gadulcu opłaciły się:D
Pozdrawiamy:)




piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 3

Drużyna Zielińskiego po raz drugi w tym miesiącu odniosła sukces i Oliwier jako kapitan drużyny postanowił zorganizować imprezę.
.....

-Mogę się z Tobą zabrać na imprezę?- zapytała Mela
-Myślałam, że znów schowasz się w samochodzie Marco- odrzekła Iza
-Zazdrośnica!
-Wcale nie!
-Lecisz na Niego a on na Ciebie- stwierdziła Mela poruszając brwiami po czym postanowiła iść do domu szykować się na imprezę

~W tym samym czasie<Parking Iduna>

-2 dobre mecze z rzędu, możesz mi pogratulować-oznajmił Zieliński
-Czego chcesz?- zapytał Reus
-Idziemy dziś do mnie na imprezę.
-Po co mi to mówisz?
-Dobra, przed nami cały sezon. Chcąc nie chcąc widujemy się na Iduna. Musimy się dogadać- stwierdził Oliwier.
Marco Reus postanowił iść na imprezę chociaż wiedział, że Zieliński na pewno coś knuje. Zamierzał wziąć ze sobą Doris, w końcu każdy na pewno przyjdzie z dziewczyną a on na pewno nie będzie sam odpierał ściany. Doris po długich namowach dała się przekonać, aczkolwiek gdy jechali wciąż miała nadzieję, ze jeszcze zawrócą.
-Koleś Cie nienawidzi, na każdym kroku obraża a Ty idziesz do Niego na imprezę?- zapytała Doris
-W sumie czemu nie. Wiem, że to pułapka ale nie pozwolę się obrażać- stwierdził Reus
-A pomyślałeś, ze może ruszyło Go sumienie?
-Musiałby je mieć.
Zaparkowali przed domem Oliwiera Zielińskiego, impreza trwała już w najlepsze. Część bawiła się w środku, część dyskutowała o czymś zażarcie na tarasie. Zobaczywszy Marco i Doris, Zieliński postanowił do nich podejść.
-Nie wiedziałem, czy przyjdziesz- stwierdził Oliwier
-Ja też nie- odrzekł Marco
-Cześć.Jestem Oliwier Zieliński- oznajmił Oliwier do Doris udawając, że się nie znają.
-Wiem, wiem-odrzekła panna Evans
-Ty Reus, może jednak już pójdziemy?- zapytała Doris
-Przecież dopiero przyszliśmy- oznajmił Marco
-Dobra, jak już udowodnisz co masz do udowodnienia będę w jednej z łazienek- stwierdziła Doris  wchodząc do łazienki.
Gdy tylko Doris znalazła się w środku Zieliński nie dawał spokoju Reusowi. Wciąż tylko Go obrażał i śmiał się z niego na każdym kroku.
Iza Malinowska nie mogła patrzeć na swojego idiotycznego chłopaka więc postanowiła iść do łazienki. Zapukała, lecz było zajęte.
-Chwileczkę- oznajmił głos z wewnątrz.
Po chwili wyszła z niej Doris.
-Przepraszam- oznajmiła dziewczyna
-Jak idzie współpraca z Oliwierem? Pomagasz mu prawda?- zapytała Iza spoglądając na Doris
-Tak, tak. Twierdził, że potrzebuje pomocy- oznajmiła przyjaciółka Reusa
-To może naucz Go  jak nie być idiotą- oznajmiła Iza
-Postaram się
-I uważaj na Niego
-Jasne
-Marco, o tym wie?
-Wiesz.....
-Nie bój się, nic nie powiem- stwierdziła Iza wchodząc do łazienki.
Doris zauważyła smutnego a raczej wkurzonego Reusa wiec postanowiła do niego iść.
-Co się stało?- zapytała dziewczyna
-Myśli, ze jak będzie wredny to wszyscy Go będą szanować
-Co znowu?- zapytała Doris
-Powiedział coś głupiego ale nie przejmuje się.
-Właśnie widzę. Czy wy w ogóle kiedyś gadaliście?
-Taa, czasem też pisujemy listy- odrzekł Marco
-Reus, mówię tylko, ze jesteście przewrażliwieni. Może po prostu nie potraficie się tak naprawdę zrozumieć?
-Bronisz Go?
-Patrzę z dystansu. Może gdybyście pogadali...
-Chyba źle słyszę...
-Więc po co przyszedłeś?
-Nie pozwolę mu wygrać- oznajmił Marco
-Wiec nie pozwól a ja idę do domu
-Doris!- krzyknął za nią Reus,lecz już jej nie było.
Doris Evans postanowiła zamówić taksówkę bądź co bądź do domu miała daleko i nie będzie się tłukła nocą na pieszo. Lecz jak na złość brak wolnych.
-Osz cholera jasna, dlaczego to zawsze mi się zdarza!- krzyknęła Doris
Znerwicowaną dziewczynę zauważył Oliwier.
-Co taksówka nie przyjechała?- zapytał Zieliński
-Taa, wychodzi na to, że czeka mnie długi spacer- oznajmiła Doris
-Przestań, nie będziesz szła na piechotę. Weźmiemy wózek Izy
-Nie trzeba
-No przestań, podwiozę Cię, tylko tyle.
-Okey.
Zieliński odwiózł Evans do domu i wstąpił do sklepu po browary. Po czym podpity ruszył do siebie. Skręcając w ulicę, nie zauważył nadjeżdżającego samochodu i uderzył w drzewo. Nieopodal jechał Marco i poznał samochód Izy. Przerażony podbiegł do roztrzaskanego auta.
-Izka!Izka! Nic Ci nie jest?- krzyknął Marco, lecz po chwili ujrzał wychodzącego z auta Oliwiera.
-Nie, chociaż jej wózek kiepsko wygląda. A w ogóle to śledziłeś moją dziewczynę?- zapytał Zieliński
-Myślałem, ze to ona, wiem że piła- oznajmił Reus
Oliwier wziął z bagażnika 2 skrzynki piwa i ruszył przed siebie.
-Dokąd idziesz!?- krzyknął Marco
-Na imprezę- oznajmił Oliwier
-Zostawisz tak samochód?- zapytał Reus
-No raczej
-To przestępstwo.Jesteś pijany i prowadziłeś- oznajmił Marco
-To dzwoń po gliny
-Nie wywiniesz się. Widziałem Cię- oznajmił Reus
-Wcale nie, bo przez cały czas byłem z Timem. On to potwierdzi. Nikt Ci nie uwierzy.
-Tak to zostawisz? A co z Izą? Samochód jest zarejestrowany na nią.
-Tak. Z tego co pamiętam nieźle dziś popiła. Może to ona się tu rozbiła?
-Idiota- stwierdził Marco, po czym zadzwonił do swojego wujka, który ma warsztat samochodowy i po chwili odholowali tam auto.

***
-Gdzie byłeś?- zapytała Iza
-Pojechałem po piwo- oznajmił Zieliński
-Do Kanady? Oliwier, chcę jechać do domu, nie mogę bo nie ma mojego samochodu. Wiesz coś o tym?
-Aaaa. Chyba Tim Go zabrał.
-Chyba?- zapytała Bella
-Chciał odwieźć Melę, więc mu pożyczyłem.
-Ughhh. Ja nie śmiałabym tak kłamać. A Mela pojechała z Viktorią.
Oliwier musiał wszystko wytłumaczyć Belli bo była już nieźle wściekła.

***
-Do piątku naprawią samochód- oznajmił Oliwier odwiedzając Izę w jej pokoju
-Tam masz swoje rzeczy- odrzekła Iza
-Co to jest?
-Śmieci, które tu zostawiłeś
-Daj spokój, wszystko się uspokoi i będzie jak dawniej.
-Nie chcę, żeby było jak dawniej. Było do kitu.
-Iza chodzi o samochód?
-Nie, nie chodzi o samochód. Tylko o Ciebie, wczoraj zobaczyłam jaki jesteś. Jak potraktowałeś mnie i Marco i jak pogrywasz z tą dziewczyną!
-Z Doris? O nią Ci chodzi? Nic dla mnie nie znaczy!- stwierdził Oliwier
-Jesteś dupkiem. Po prostu dupkiem. Jesteś za głupi żeby to zrozumieć. Wczoraj wyszedł z Ciebie -prawdziwy sukinsyn- wygarnęła wszystko Iza Oliwierowi.
-Zadzwonię, kiedy skończy Ci się okres
-Nie dzwoń. To koniec. Wynocha!- krzyknęła Izka~

~W tym samym czasie< w mieszkaniu Doris> ~


Do drzwi zapukał Reus.
-Hej
-Hej. Już myślałam, ze Cię dziś nie zobaczę. Unikasz mnie?
-Trochę
-Chciałam pomóc. Tak mi się tylko powiedziało. Zawsze rozmawialiśmy szczerze.Pamiętasz? Kurcze, czasami mnie wkurzasz.
-Przynajmniej ciągle jesteśmy szczerzy wobec siebie co?
-Tak właśnie
-Gdyby coś się działo, powiedziałabyś mi o tym?
-Jasne
-Zostawiłaś w samochodzie Izy- stwierdził Marco rzucając czapka Doris na stół i wyszedł.
-Cholera jasna!- zaklęła głośno dziewczyna.
----------------------------------------------------
Witajcie miśki:**
Macie tutaj następny rozdział
Rozpisałyśmy się, a jak:D
Pozdrawiamy i zapraszamy do komentowania
Kalina und Zuzia:)


poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 2

Kolejny mecz w tym sezonie zaliczony do udanych. Bramki strzelone Jakuba Błaszczykowskiego wywołały euforię. Największą radość jednakże przyniosła bramka Reusa, który to strzelił ją w ostatniej minucie drugiej połowy.

Po kolejnym udanym meczu Reus szykował się do domu. Wsiadł do samochodu i już miał jechać gdy na tylnym siedzeniu usłyszał  głos:
-Hej
-Heej, chyba pomyliłaś samochód- stwierdził Reus zauważając półnagą dziewczynę u siebie w aucie.
-Nie zwracaj na mnie uwagi. Muszę się przebrać. Jestem Amelia, ale pewnie już to wiesz. Ta ostatnia bramka była boska. Jakie to uczucie? Miłe co?- zapytała dziewczyna kładąc biustonosz na ramieniu Reusa.
W tym samym momencie ktoś zapukał do okna.
-Marco, przekaż proszę chłopakom, że trening jutro godzinę później. Muszę coś załatwić- stwierdził Klopp i już odchodził od szyby jednakże wrócił i powiedział:
-A tak przy okazji na tylnym siedzeniu leży półnaga dziewczyna.
Amelia trochę się speszyła, więc postanowiła się ubrać.

*Doris

Doris- najlepsza przyjaciółka Marco, która znała Go od piaskownicy niestety nie mogła iść na mecz, gdyz była projektantką mody i akurat w tym samym czasie miała pokaz. Ale zaraz po pokazie wybrała sie do Reusa, żeby się dowiedzieć co i jak. Zapukała a od progu przywitał ją uśmiechnięty Reus.
- 3:0. A ta ostatnia spektakularna bramka była moja.
-Aaaaaaa- uradowana dziewczyna rzuciła sie Marco na szyję
-Idziemy na festyn płonących łodzi?- zapytał Reus
-Skoro nie wstyd się z Tobą pokazywać- stwierdziła Doris.

*Izka

Iza idąc razem z Amelią na Iduna Park zauważyły Reusa, który właśnie wjeżdżał na parking. Zauważając Go Amelia szybko do Niego podbiegła, co nie uszło uwadze Izy.
-Znalazłeś może...-chciała spytać Amelia, lecz widząc ją Marco nachylił się do schowka i wyciągnął biustonosz Amelii
-Proszę
-Dziękuję- odpowiedziała Melka
Spojrzenia Marco i Izy na chwilę się skrzyżowały. Po czym Iza odwróciła wzrok  i postanowiła o wszystko wypytać Melę.
-Co on tam robił?- zapytała Bella
-Kto?
-Słynny stanik Amelii Czyż- stwierdziła Iza znając sztuczki swojej przyjaciółki
-Eeee tam. Nic z tego nie wyszło. Było za zimno.
-Okey...Mów co się tam wydarzyło.
-Nic. Był bardzo miły. Odwiózł mnie do domu i poczekał aż wejdę do środka.
-Może to gej?- zapytała Iza
-Nieeee. Po prostu jest miły. Ale będzie super kiedy się ze mną prześpi.

*Oliwier

Oliwier z każdym dniem coraz bardziej nienawidził Reusa, toteż zaplanował się na nim zemścić. Zauważył, że Marco przyjaźni się z Doris, która to była projektantką mody a on przecież był na przekór najnowszym trendom.
No to czas na plan A- pomyślał Oliwier i podszedł do Doris.
-Hej
-W czym mogę pomóc?- spytała Doris, widząc najgorszego wroga swojego przyjaciela
-Masz być moja pomocą modową
-Nie sądzę
-Doris Evans?- przeczytał z kartki Zieliński
-Przykro mi ale Marco to mój najlepszy przyjaciel- stwierdziła panna Evans
-Mi też jest przykro, ze masz takich przyjaciół- stwierdził Oliwier
-Znajdę Ci innego projektanta- zaproponowała Doris
-Nie ma nikogo innego. Twój szef kazał mi przyjść do Ciebie.
-Cholera, zawsze pod górkę- mruknęła nad nosem Doris
-Coś mówiłaś?
-Obiecaj, ze Marco nie dowie się, ze Ci pomagam bo by mnie chyba udusił- stwierdziła Doris
-Umowa stoi- zgodził się Zieliński.

*Izka

Iza Malinowska nie mogła pojąć dlaczego jej przyjaciółka tak się uparła na Reusa. Przecież mogła mieć każdego. Seks nie był dla niej problemem. Odkąd pamięta wyznawała tę zasadę. Postanowiła podpytać dyskretnie Amelię.

-Jak Ci idzie z Marco?- zapytała Iza
-Doobrze
-Dlaczego tak Ci na nim zależy? Z innym dałabyś sobie już spokój- stwierdziła Bella
-Jesteś zazdrosna?- zapytała Melka
-Nie
-Podoba Ci się!
-Nie. W Dortmundzie jest  niejaki Oliwier mój chłopak- stwierdziła Iza
-Może i ja chcę mieć chłopaka. Kogoś na kim mogłabym polegać. Kogoś na stałe.
Po tej wypowiedzi Iza zrozumiała, ze ona na Oliwierze wcale nie może polegać i stał się jej obcy. Dlaczego z nim jest? Bo czasami jest dobrze. A czasami nie ma nikogo innego w pobliżu...
------------------------------------------------------------
Nasze kochane mordeczki :****
Leci do Was kolejny rozdział:)
Komentujcie, komentujcie:)
Możecie też w spamiku dodawać swoje blogi:)
Chętnie poczytamy:)
Zuzia i Kalina:)
przez Roberta Lewandowskiego i

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 1

Jak pech to pech- pomyślała Izka, stojąc na parkingu Iduna Park. Samochód odmówił posłuszeństwa i nie chciał zapalić.
-Cholerny złom!- wściekła Izka z rozmachem kopnęła w oponę.
-Może w czymś pomóc?- zapytał Reus, który przechodził obok.
-Proszę- Iza wskazała ręką na swojego niebieskiego mustanga .
Reus próbował zapalić kabriolet, lecz na nic to się nie zdało. Spod maski tylko wyleciał dym a samochód jak nie ruszył tak nie ruszył.
-Super- pomyślała Iza i postanowiła zadzwonić do Oliwiera.
-Oli, to ja. Popsuł mi się samochód. Musisz po mnie przyjechać.
-Iza, umówiłem się z Adamem. Nie mogę- odrzekł Oliwier
-Przyjedź na chwilę. To zajmie Ci 10 minut. Jestem pod Iduna.
-Nie mogę
-To spadaj na drzewo- odrzekła Iza.
Dziewczyna ze złością wpakowała telefon do torby.
-Ktoś Cie podwiezie? Mogę poczekać.- zaproponował Marco
-Boże, dlaczego faceci to takie dupki?- zapytała Iza
-Faceci czy Oliwier?
-Wszyscy, wszyscy jesteście tcy sami!
-Dobra, widzę, że nikt Cię nie odbierze, moze gdzieś Cie podwieżć?- zaproponował Reus otwierając drzwi od swojego samochodu.
Dziewczyna spojrzała się na Reusa nie wiedząc co ma zrobić.
-No dalej, możesz nawet obrażać przy mnie cała męska populację- stwierdził Marco
-No dobra, wyjścia nie mam. Przecież nie będę tu sterczeć do jutra.
-Mogę zadać jedno pytanie? Dlaczego zostałaś chearleederką? Nie wydajesz się być pusta lalunią.
Iza postanowiła puścić tą uwagę koło uszu i wsiadła do auta.

***

Oli postanowił wynagrodzić Izie tą sprawę z samochodem i wybrali się autem za miasto. Gdy jechali na każdym kroku śmiał się z Borussen. Iza miała tego już dość. No ileż w końcu można tego słuchać. Starała się jednak nie wtrącać, bo wtedy koszykarz jeszcze bardziej się nakręcał. Tym razem nie wytrzymała.
-Nie do wiary! Ili ile mozna tego wysłuchiwać!
-Podoba Ci się ten chłopak?- zapytał niespodziewanie Zieliński
-Bardziej niż mój własny?Przestań- Izka próbowała wszystko obrócić w żart.
-Wolałbym żebyś z nim nie rozmawiała
-Taa i wolałbyś się z niego naśmiewać na każdym kroku. To juz przesada.
-Ooo to tak jak nasz związek nie?- zapytał Oliwier
-Przegiąłeś
-Iza tylko żartowałem.
Dziewczyna wyszła z samochodu trzaskając drzwiami. Nie mogła już patrzeć na te jego facjatę.
-Wsiadasz?Proszę...
Izka była nieugięta.
-Dobra. Zabieraj te śmieci- Zieliński wyrzucił przez szybę najnowsze płyty Izki.-Miłego spaceru- rzucił na odchodne.

***

Gdy Malinowska wróciła do domu było już ciemno. Była bardzo wkurzona na Oliwiera, który zachował się jak skończony kretyn. Wzięła z lodówki jogurt i poszła do siebie na górę. Włączyła My Chemical Romance i zaczęła rysować. Przerwał jejsygnał telefonu.
-Halo?
Iza poznała po głosie Zielińskiego, podgłosniła tylko muzykę i przystawiła słuchawkę do głośnika. Po chwili odłożyła słuchawkę.
Zieliński nie dał za wygraną. Zadzwonił jeszcze raz.
-Bella, przepraszam- stwierdził Oliwier
-Belli nie ma jest tylko jej gówniana muzyka!
-Naprawdę przepraszam. Ostatnio trener bardzo nas ciśnie. Nie powinienem się wyżywać na Tobie.
-Jestem tym zmęczona
-Ostatnio byłem okropny i chciałem Cię przeprosić. Dobrze?....Powiedz, że wszytko dobrze i zachowujmy się normalnie.
-Dobrze.
Lecz Iza wiedziała, ze wcale nie jest dobrze. Coraz częściej się kłócili i nie wiedziała czy w ogóle zależy jej na Oliwierze.

*Amelia:

Mela- najlepsza friend Izy nudziła się w domu wiec postanowiła pójść na ploty do przyjaciółki.

-Wiesz, chyba sie zakochałam- stwierdziła Mela
-Znowu?- zapytała Bella
-Bells tym razem naprawdę! Marco mi się spodobał.
Iza postanowiła nie komentować nowej fantazji miłosnej Amelii, bo ona co chwilę miała innego na oku....
--------------------------------------------------------------

Kochane♥
Mamy dla Was pierwszy rozdział:)
Czytajcie:)
Pozdrawiamy
Kalina i Zuzia:******

wtorek, 9 lipca 2013

PROLOG

Izka:
 

Kolejny mecz BVB zakończony sukcesem. Brawo chłopaki. Od niedawna zostałam cheerleaderką pszczółek. Moja przyjaciółka Amelia w tym roku zdobyła tytuł kapitana cheeriosek i nie byłam w stanie jej odmówić. Tylko żałuję trochę, bo mój chłopak Oliwier, gra zawodowo w koszykówkę i gra dziś mecz. Powinnam tam dziś być i Go dopingować a nie machać tu tymi pomponami.

Oliwier:

-Zieliński, schodzisz z boiska!- krzyknął trener
-Ale...-zaprotestował Oliwier
-Nie ma żadnego ale..Ile razy powtarzałem. Nie popisywać się na boisku! Masz grać zespołowo a nie gwiazdorzyć. Siadaj!
-Beze mnie przegrają, trener doskonale o tym wie!
-Siadaj, mówię!

Po zejściu Zielińskiego, piłka zdecydowanie częściej była we władaniu przeciwnika wiec trener był zmuszony postawić Oliwiera spowrotem na boisku.
...
15:13 wygrywa Dortmund!- krzyknął arbiter. Wszyscy zadowoleni poszli do szatni na czele z Oliwierem, który zarządził imprezę.

Iza:

Pora zbierać się do domu. Zapakowałam pompony do bagażnika i ruszyłam w drogę. Było już późno, wiec ruch na drodze był malutki. Nie było nikogo na horyzoncie wiec sięgnęłam do tyłu po torebkę i zaczęłam szukać płyt z piosenkami. Nagle mignął mi ktoś na drodze. Zaczęłam ostro hamować. Minimalnie zdążyłam. Jeszcze chwila i koleś odbiłby się o moją maskę. Facet stał jak wryty przed samochodem. Zdjął kaptur, wyjął słuchawki z uszu i moim oczom ukazał się Reus, Marco Reus. Stałby tak  chyba do jutra, wiec popukałam się w czoło i zrobiłam gest ręką aby wielmożny Pan mógł sobie przejść.


Marco:

-Chłopaki, przerwa w treningu- zarządził Klopp

Akurat w tym momencie koło boiska przejechało auto. Reus dobrze pamiętał ten samochód, wczoraj miałby z nim zderzenie czołowe.
-Nowa cherleaderka, Iza Malinowska- oznajmił Gotze
-Ładna- oznajmił Hummels
-Nawet o tym nie myśl Hummels, to dziewczyna Zielińskiego- odparł Gotze
-Tego pacana od kosza?- zapytał Hummi
-Tak, właśnie tego- odpowiedział Mario
-A wiecie, że wczoraj o mało co by mnie nie przejechała? - wtrącił się Marco
-Ach te baby- stwierdził Mats
.......

Wieczorem Reus postanowił pobiegać, ubrał bluzę i wybiegł z domu. Drogę zatarasował mu nikt inny jak Oliwier Zieliński. Nienawidził piłkarzy jak i wszystkich innych sportowców. Wielbił tylko siebie.

-No proszę, proszę.Kogo my tu mamy!
-Czego chcesz Zieliński?- zapytał Marco
-Nic, nic. Biegaj sobie, biegaj. I tak jesteś cienki Reus. I od Izy trzymaj się z daleka bo inaczej pogadamy.- rzekł na odchodne Oliwier.

Izka:

Faceci są beznadziejni. Oliwier od wczorajszego meczu się nie odzywa, a ten Reus ciągle się na mnie gapi. Człowiek sie już spokojnie ruszyć nie może, bo śledzi mnie tymi oczami.

Wtorek nie należał do najcudowniejszych dni w życiu Izy wiec żeby się odstresować, jak to miała w zwyczaju, zaczęła malować obrazy słuchając przy tym Linkin Park.
-Znowu się nudzisz- ni stąd ni zowąd, do pokoju wtargnął Oliwier.- O i słuchasz znów tego gówna- podszedł do radia, żeby wyłączyć muzykę.
Izka wywracając oczami postanowiła się dowiedzieć dlaczego jej chłopak nie dał wczoraj znaku życia.
-Bella, postanowiliśmy się wczoraj zabawić- stwierdził Oliwier
-Mogłeś chociaż napisać sms-a
-Czy ja ze wszystkiego muszę Ci się tłumaczyć?- zapytał Zieliński
-Nie, Ty nic nie musisz. Przecież jesteś gwiazdą koszykówki- stwierdziła Iza po czym usiadła na łóżku.
-Belluś, przepraszam. Trochę mnie poniosło. Jedziesz z nami nad jezioro?- zapytał Oli
-Z Wami?Znowu z Wami? Oliwier, kiedy my byliśmy ostatnio gdzieś razem- SAMI?!Ciągle tylko kumple, trening, kumple, trening. A my?- zapytała Iza
-Bells, obiecałem im. Jestem kapitanem, nie mogę się tam nie zjawić, zrozum. Wolałbym zostać tu z Tobą, ale nie mogę.
-Dobra, jedź już- stwierdziła Iza, wracając do swoich rysunków.
------------------------
Kochani :***
Razem z Zuza Malinowicz postanowiłyśmy założyć tego bloga:)
Mamy nadzieje, ze się spodoba:)
Pozdrawiamy:
Kalina und Zuza