czwartek, 31 października 2013

Rozdział 24

Iza postanowiła zrobić porządki w szafie, gdy słyszała trzask drzwi na dole. Po doświadczeniach z Thomasem wiedziała, że nie powinna schodzić na dół, jednak zrobiła to. Dobiegła szybko  do drzwi i zasunęła zamek lecz ten się wyłamał.
-Iza.
Dziewczyna odwróciła się gwałtownie widząc swojego prawdziwego brata.
-Jak tu wszedłeś?- zapytała
-Udało mi się otworzyć tylne drzwi, okno w piwnicy i okno na ganku. Biorąc pod uwagę Twoją historię myślałem, że bardziej się ubezpieczysz.
-Ok. Co Ty tu robisz? Myślałam, że nie jesteś zainteresowany kręceniem się tu.
-Nie jestem. Chciałem upewnić się, że jesteś bezpieczna zanim wrócę do swojego życia- odparł chłopak
-Świetnie spałam ostatniej nocy....sama. Wiec misja skończona.
-To dlatego nie chodzisz na próby od tygodnia?- zapytał Thomas
-Wiele osób tak robi!
-Opuszczają próby, żeby się zabawić a nie ukrywać w pokoju bojąc się wyjść na własny taras.
-To nie to robię- sprzeciwiła się Bella
-Jeżeli poradziłaś sobie z psychopatą to nie ma powodu, żebyś nie była na próbie. Chyba, że wolisz być tutaj i użalać się nad sobą.
-Dobra. Jeśli to Cię wykurzy z mojego domu to pójdę na próbę.
-Ok. Podwiozę Cię.
-Ok.
-Ruszaj się. Jest 8.00- odrzekł brunet.

***

Thomas podrzucił Malinowską na próbę ale niestety na stadion musiała już wejść sama. Dziś był otwarty trening. Na Idunie pełno ludzi. Nie wiedzieć czemu przez jej głowę przemykały się klatki z obrazem Thomasa. Widziała Go w każdym miejscu na jakie spojrzała. Ktoś nie spodziewanie dotknął jej ramienia od tyłu. Brunetka wystraszona krzyknęła na cały głos obracając się.
-Co się stało Iza?- zapytał Reus
Dziewczyna nie była w stanie odpowiedzieć, gdyż szybkość bicia jej serca na to nie pozwalała.
-Chodź- rzekł Marco przytulając do siebie Bellę- Zabiorę Cię do domu.

***

Bella leżała na łóżku rozmyślając o tym co się stało. Nie miała nawet ochoty zdjąć swojego chearleaderskiego stroju.
-Iza...Masz gościa- rzekł Marco -Muszę iść do Mario przed meczem a nie chcę Cię zostawiać samej więc po Niego zadzwoniłem.
Do pokoju wparował Thomas.
-Co się stało?- zapytał
-Nic. Nie wiem. Miałam atak paniki.
-Wiec nie jest w porządku ale i tak poszłaś na próbę, żeby udowodnić, że się mylę- stwierdził brat Izki
-Dobra. Dostałam lekcję a teraz jestem rozbita- stwierdziła Bella podnosząc się z łóżka.
-Chciałem, żebyś się przyznała, że masz problem, żebyśmy mogli sobie z nim poradzić zamiast chowania się i udawania, że wszystko jest w porządku. Każdego dnia ludzie na świecie doznają jakiejś tragedii. Tracą rodziny, przyjaciół i każdego dnia Ci ludzie walczą jak cholera, żeby złożyć swoje życie do kupy! Nie zwijaj się w kulkę i walcz!
Reus zauważając temperament i podniesiony głos chłopaka rzekł:
-Musisz odpuścić. Miała ciężki dzień.
-Nie będzie jej łatwiej z Tobą niańczącym ją na każdym kroku!- odpowiedział Thomas - Myślisz, że możesz ją chronić ale nie możesz. Im szybciej zdacie sobie z tego sprawę tym lepiej......Wiesz kiedy świat odwraca się od Ciebie Izka? Kiedy Ty odwracasz się od Niego.
-Dobra więc odwal się ode mnie- rzekła Iza
-Ok, skończyłem marnować swój czas- powiedział po czym wyszedł z domu.
-Przepraszam nie powinienem  dzwonić po Niego- rzekł Reus
-Nie. W porządku. Jest wrzodem na dupie ale ma rację. Też powinieneś iść.
-Spotkamy się na meczu. Możesz iść ze mną.
-Nie możesz mnie ciągle chronić. Muszę nauczyć się radzić sobie samej. Nic mi nie będzie.

***

Malinowska cudem dotarła na mecz lecz gdy zobaczyła błysk fleszy, wszędzie stąpających reporterów, dziennikarzy robiących zdjęcia przypomniał jej się Thomas. Ten psychopata, który też podawał się za fotografa i wszędzie gdzie się dało robił jej zdjęcia. Wybiegła stamtąd jak najszybciej, Zwalniając kroku dopiero na chodniku dostrzegła, że ktoś za nią idzie. Może to tylko obsesja ale odwróciła się i ku jej oczom ukazał się jej brat.
-Nie wytrzymałam tam 5 minut. No dalej. Nazwij mnie dzieckiem.

-Nie przyszedłem nazwać Cię dzieckiem. Przyszedłem przeprosić. Jeśli obiecuję nie być takim dupkiem, wybaczysz mi?
-Nie wiem. Już przywykłam do krzyku.
-Wiem, że ten psychol gdzieś tam jest i wiem co Ci zrobił ale masz wybór. Możesz pozwolić mu Cię zniszczyć albo podnieść się i walczyć.
-Nie wiem czy jestem taka silna.
-Dopóki będziesz próbowała będę Ci pomagał.
-Ok. W porządku.
-----------------------------------------------------------
Hej kochane:**
Już Was przepraszam za to coś powyżej. Wiem, że Iza już może być wnerwiająca przez to wszystko, że tak się wszystkiego boi ale po prostu coś ostatnio mam gorsze dni i nic nie wychodzi.
Może być jeszcze gorzej?
Okazuje się, że może!

Niedawno poznałam chłopaka na fotce.pl. Nie wiem czy kojarzycie portal:)  Kojarzyłam Go bo mieszkał w mojej miejscowości;p
W ogóle to fajnie się z nim pisało doprowadzał mnie do szału bo ciągle mnie wnerwiał a ja Jego:)
Po prostu jedyny facet który miał mózg;p
Wczoraj bardzo długo z nim pisałam i w końcu powiedział, że był na imprezie z jakaś dziewczyną i się z nią całował:(
Nie powiem, że nie zabolało;
Wiec obróciłam to w żart, że niby taki porządny a na pierwszej randce się całuje;p
On mi na to, że to nie pierwsza tylko 3 albo 4;(
No ludzie tego to już nie wytrzymałam i życzyłam szczęścia;p
Na co on, że nie że to tylko zabawa bo ona była niby starsza;p
Pożegnałam się poszłam spać a dziś jest dostępny na fb i nawet do mnie nie napisze!;p
Nie wiem czemu ale łzy mi lecą jakoś;p
Nie zanudzam już:)
Się rozpisałam!:)
Buziaki:**

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 23

Marco jeszcze przed treningiem postanowił pójść do Izy sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Lecz gdy zaszedł na miejsce nikt nie raczył mu otworzyć a drzwi były szczelnie zamknięte. Reus zaczął więc uderzac mocno pięścią w futrynę wołając Bellę. Po chwili z okna pokoju dziewczyny spadł klucz. Blondyn odkluczył mieszkanie i dostał się do środka. Zmierzając po schodach na górę usłyszał jak Iza odklucza swój pokój z co najmniej trzech zamków. Dziewczyna nie mogła spac więc sprzątała całą noc swój pokój. Było już sporo po jedenastej wiec postanowili się wybrać na SIP.
Iza jak nigdy przedtem założyła czapkę. Tak jak teraz po tym wypadku z Thomasem jeszcze nigdy się nie bała.
-Czy my oczekujemy napadu papparazi, czy po prostu wstydzisz się ze mną pokazywać?- zapytał Marco gdy już wyszli z domu.
-Za każdym razem gdy zamykam oczy widzę Go tam obserwującego mnie.
-Zadzwoń po ochronę. Są prawdo podobnie setki policjantów szukających psycho- Thomasa.
-Nie, sama sobie poradzę.
Głaskając delikatnie Izę po policzku blondyn rzekł:
-Wiem o tym, ale Belluś w porządku bac się czasami.
Widząc jednak, że słowa te nie przekonały dziewczyny dodał:
-Musisz pozostać tym kim jesteś. Zdejmij tą czapkę. Jeżeli pozwolisz, żeby to Cię zmieniło, on wygra.
-Moze już wygrał- odrzekła dziewczyna oddalając się na próbę.

***

Po skończonej próbie  Malinowska odważyła się sama pójść do domu. Usiadła przed domem na schodach i zaczęła rysować. Nawet nie zorientowała się jak czas szybko mija.
-Całkiem mroczne, nie sądzisz? -zapytał Reus spoglądając na rysunek.
-Może trochę.
-Więc przyszedłem sprawdzić co u Ciebie, jak Twoja czapka?
-Wyrzuciłam ją......Tak sobie myślę...czy to ja czy jest jakiś inny powód dla którego ludzie ode mnie odchodzą. Może po prostu moim przeznaczeniem jest bycie samą.
-To nie Ty i nie jesteś sama- Marco przytulił mocno Izę.- W razie czego masz klucz do mojego mieszkania.
-Dziękuje- opowiedziała.

***

Izka postanowiła skorzystać z ofert Reusa, gdyż bardzo się bała i nie potrafiła sobie z tym potrafiła sobie z tym poradzić. Był już środek nocy wiec postanowiła nie budzic blondyna dzwoniąc dzwonkiem tylko od razu wyciągnęła klucz aby dostać się do środka. Lecz gdy weszła do pomieszczenia Marco właśnie się obudził.
-Hej- rzekł rozespany
-Hej, przepraszam, ni chciałam Cię obudzić.
-Rozmawiałaś z bratem? Tym prawdziwym?
-Nie oddzwonił, jest jakimś wojskowym czy coś. Mogę zostać?
-Jasne- Reus przesunął się aby Izka mogła swobodnie się położyć. Dziewczyna wpatrując się tępo w róg poduszki nie zdawała sobie sprawy, ze do jej oczu napływają łzy a blondyn cały czas ją obserwuje.

***

Iza przebywała tego popołudnia u Reusa gdy ktoś zapukał do drzwi. Po chwili z futryny wyłonił się Thomas- lecz ten prawdziwy brat Izki.Widząc zamieszanie na twarzach rodzeństwa Marco postanowił ich opuścić. Wiedział ile ta rozmowa znaczy dla Izy i jak długo na to czekała.
-Próbowałam do Ciebie zadzwonić...- zaczęła Iza
-Nie byłem pewien czy chcę Cie widzieć.
-Jak za pierwszym razem gdy dzwoniłam a Ty odłożyłeś słuchawkę....
-Zwykłe dziękuję by wystarczyło.
-Ja byłam ofiarą, to nie moja wina- oburzyła się dziewczyna.
-Więc tu masz swój pierwszy problem, myślisz jak ofiara.
-Nie! Nie osądzaj mnie, bo nic o mnie nie wiesz.
-Masz rację, zmieńmy to. Przejedź się ze mną.
-Podaj mi jeden dobry powód dla którego powinnam.
-Bo teraz jestem jedyną rodziną jaką masz i jeśli się nie obrazisz, że krytykuję Twój wygląd: kiedyś musisz się wyspać.!
-Dlaczego mi pomagasz?- zapytała Izka
-Bo patrze na Ciebie i widzę ten strach ale widzę również siłę. Chodź!- rzekł Thomas
Chłopak zaprowadził Izę do sali, w której trenują zawodowi bokserzy, by mogła przezwyciężyć swój lęk. Weszli na ring i Thomas kazał aby Bella Go uderzyła.
-Zapomnij! To jest dziwne.
-Pierwszy krok aby przestać się bać to umiejętność obrony. Dalej uderz mnie!
Iza zaczynała być coraz bardziej pod denerwowana całą sytuacją.
-Nie uderzę Cię, ok?
-Przypomnij sobie Thomasa- tego psychopatę!
-Przestań!- Bella z płaczem uruchomiła swoją wyobraźnię uderzając chłopaka w brzuch.
-To wszystko na co Cię stać? Bijesz jak dziewczyna!
-Bo nią jestem!
-Słaba, przestraszona, bezbronna mała dziewczynka.
W tej chwili fala łez wylała się z jednej bezbronnej osoby, która nie dawała już rady z przeświadczeniem, że ten psychopata gdzieś tam chodzi sobie po wolności.
-Dobra, przepraszam- szepnął Thomas przytulając siostrę.

***

Po dostarczeniu Izy do domu nadeszła pora by się pożegnać.
-Więc odchodzisz?- zapytała dziewczyna
-Wiem, że jesteśmy spokrewnieni i może w przyszłym czasie będziemy bliżej ale ja jestem żołnierzem a Ty masz własne życie.
I odszedł tak po prostu a Bella umierała ze strachu spędzając pierwszy raz samotnie noc po wypadku z nienormalnym Thomasem. Lecz wiedziała, że nie może się poddać, bo będzie się bała do końca życia.
Na zewnątrz Marco zobaczył jak Thomas wsiada do auta. Żołnierz również zauważył Reusa i powiedział:
-Możesz sobie odpuścić, dzisiaj nic jej nie będzie.
-Jesteś pewien?- zapytał blondyn
-Nie, ale jeśli dalej będziesz ją tak niańczył to się nigdy nie dowiesz!
-Posłuchaj, naprawdę musisz ja poznać, potrzebuje kogoś wyjątkowego w jej życiu, wiesz?
-Ona ma już kogoś takiego. Ma Ciebie! Dzięki Reus.
-Wiec po prostu ją zostawisz?
-Tego nie powiedziałem. Mam doświadczenie z nocna strażą, ale ona nie musi tego wiedzieć. Musi myśleć, że może zrobić to sama- Thomas przeczekał w samochodzie, aż Izka w końcu zgasi światło i siedział tak do rana.
--------------------------------------------------
OMG!!!
Jak to coś powyżej mi się nie podoba!
Takie o niczym!
Pozdrawiam:**
Kalina

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 22

Iza odłożyła słuchawkę patrząc na Thomasa..
-Hej Tommy.
-Iza- chłopak złapał ją za nadgarstek -Chcę z Tobą porozmawiać.
-Posłuchaj, mówiłam Ci, że mój tata jest już w domu.
-Nie, nie ma Go tam- stwierdził Thomas - Sprawdziłem to.
Izka z przerażeniem dorwała się do klamki.
-Iza, Iza- mówił Thomas zachodząc od tyłu dziewczynę- Czy nie wiesz o tym jak bardzo Cię kocham?
-O Boże Thomas posłuchaj....- Bella nagle się odwróciła i psiknęła gazem pieprzowym chłopakowi w oczy.  Udało jej się otworzyć drzwi i zatrzasnąć je przed fałszywym bratem.
-To nie było zbyt miłe!- krzyknął Thomas
-Lepiej stąd odejdź! Dzwonię na policję!- Iza chwyciła za słuchawkę telefonu.
-Chyba raczej nie zadzwonisz. Widzisz, upuściłaś swoją komórkę na werandę a telefon w domu jest jakby to powiedzieć...nieczynny. Odłączyłem wszystkie kable.
-Zostaw mnie w spokoju!- krzyknęła dziewczyna, gdy w tym samym czasie Thomas zbił szybę w salonie i wtargnął oknem.
-O Boże!- Brunetce udało się uciec do pokoju.
-Przecież wiesz, że powinniśmy być razem. Otwórz drzwi.
Nagle dało się usłyszeć nagły wielki huk i wszystko momentalnie ucichło. Iza pomyślała, że Thomas spadł ze schodów więc uchyliła lekko drzwi. Thomas postanowił wykorzystać sytuację i wtargnął do pokoju. Przerażona Iza zaczęła płakać. Pierwszy raz w życiu nie wiedziała co robić.
-Nie płacz. Jestem tu z Tobą. Przyjechałem tu dla Ciebie- mówił Thomas wyciągając z kieszeni elektryczny paralizator. W tym samym czasie po schodach wbiegł Marco, który nie wiele myśląc uderzył z pięści zboczeńca, lecz on był co najmniej dwa razy większy od blondyna i skutecznie poraził Go paralizatorem.
Pewnie tak długo by Go męczył, aż by umarł lecz Bella w porę złapała lampę i z całym rozmachem uderzyła w głowę Thomasa.
Reus leżał nieprzytomny, natomiast Thomas dostał wystarczająco za słabo aby zemdleć. Podniósł się do góry i przycisnął Izę do szafy
-Obserwowałem Cię Iza, słuchałem Cię, mówiłaś do mnie- Malinowska poczuła zapach Thomasa, który od tej pory o ile przeżyje będzie jej największą zmorą. Poczuła jak ręce chłopaka błądzą po jej ciele. Poczuła jego obleśne usta na swojej szyi. Zebrała w sobie wszystkie siły i kopnęła Go w brzuch najmocniej jak potrafiła. Unieruchomiło Go to na chwilę, ale tylko na parę sekund. Już pchnął ją na łóżko gdy do pokoju wbiegł chłopak, którego Marco widział na komisariacie. Wziął Thomasa za szmaty i odciągnął od Izy.
-Kim Ty do diabła jesteś?- zapytał Tommy
-Jestem jej prawdziwym bratem gnoju.
-Naprawdę miło było poznać ale w życiu Izy jest miejsce tylko dla jednego faceta- oznajmił Thomas ubezwłasnowalniając wybawicela Belli.
Gdy teraz zarówno Marco jak i prawdziwy Thomas leżeli na podłodze mógł dobrac się do Izy, lecz nie zauważył, ze obaj panowie powstali z podłogi i na raz napadli od tyłu na zboczeńca. Próbował się bronić lecz w rezultacie zbił szybę i wypadł przez okno. Nie zabił sie, okno było za nisko lecz leżał zwijając się z bólu.
Iza siedziała w kącie a do jej oczu napływało coraz więcej łez.

-W porządku, już w porządku. Jestem tutaj- Marco podszedł do Belli.
Izka dopero zauważyła, że w pokoju jest jeszcze jeden mężczyzna.
-Kim Ty jesteś?
-Przypuszczam, że Twoim bratem.
Po kilku minutach przyjechała policja, lecz po Thomasie została tylko kaluża krwi. Najzwyczajniej w świecie uciekł.
-------------------------------------------------------------
Czeeść dziubaski:****
Co tam?
Jak tam?
O meczu pisac nie będę bo szkoda słów:(
W szkole beznadzieja:(
I jeszcze jakiś koles sie do mnie przyczepił....Grrrrrrrrrrrrrrrr
Pozdrawiam
Kalina

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 21

Reus jak postanowił tak uczynił. W celu prześwietlenia osoby Thomasa udał się na policję, aby wyjaśnic cała sprawę. Wyjaśniając funkcjonariuszowi sytuację orzekł:
-Ja naprawdę mam złe przeczucia względem tego faceta i martwię się o Izę.
-Dobrze. Znajdziemy Go- stwierdził detektyw
-Więc mi Pan wierzy?
-Wystarczy, że Ty w to wierzysz, pomożemy Ci.

***

Izka nie wiedziała co o tym myśleć. Wszystko to o czym mówił Marco...
A co jeśli ma rację? Postanowiła to sprawdzić. Udała się więc do motelu, w którym przebywał Thomas. Drzwi były uchylone więc bez trudu weszła. W pokoju nikogo nie było toteż gdy ujrzała laptop bez zastanowienia postanowiła sprawdzić czy aby to nie Thomas z nią pisał.
Włączając komputer ukazała jej się tapeta na której była Iza w chearladerskim stroju. To robiło się coraz bardziej dziwne. Zauważyła pod łóżkiem zdjęcie, to które jej zginęło. Jedyne na którym była z mamą.Przerażenie osiągło zenit, gdy weszła w archiwum rozmów i ujrzała tę samą rozmowę, którą rzekomo odbyła z Marco.
-Witaj Iza.
Bella podskoczyła ze strachu słysząc głos Thomasa. Zamknęła szybko laptop po czym zmusiła się do udawanego uśmiechu by brat niczego się nie domyślił.
-Kto Cie tutaj wpuścił?
-Drzwi były otwarte.
-To dziwne
-Więc chodzi o to, że... Wiesz o tym, iż naprawdę cieszyłam się mogąc miec Ciebie w pobliżu ale próby naprawdę zaczynają mnie absorbować...wiec może powinieneś wrócić do Barcelony?
-To Marco, nieprawdaż?- przerwał Thomas -On mnie nie lubi.
-Nie- kłamała Iza
-On sabotuje nasze wspólne relacje.
-Nie Thomas. To nie Marco.Chodzi....Chodzi o mojego tatę. Wrócił wiec muszę z nim spędzać jak najwięcej......
-To tylko Twój ojciec!- krzyknął Thomas na co Iza poczuła jak jej ciało zaczyna paralizowac strach.
-Ja...Przykro mi Iza, ja tylko.....Zawsze sobie wyobrażałem jak to będzie gdy Cię poznam, teraz nie wyobrażam sobie nawet tego, że mógłbym Cie nie poznac...Nie liczyć się dla Ciebie........Liczę się dla Ciebie, prawda Iza?- Thomas zbliżał się na niebezpieczną odległosc.
-Tak
-Bardziej niż Marco?
Iza ominęła szybko chłopaka po czym za jego plecami rzekła:
-Do widzenia Thomas.

Zdruzgotana dziewczyna jak najszybciej pojechała do Marco. Akurat wychodził z domu, więc złapała Go w odowiednim momencie. Brunetka wyszła z samochodu trzaskając drzwiami i biegnąc mocno wtuliła się w chłopaka.
-Posłuchaj nie wkurzaj się na mnie, ale rozmawiałem z policją i nie znaleźli niczego. Chwila....Hej, wszystko w porządku?- zapytał Reus gdy poczuł jak Bella cała się trzęsie.
-Nie. Miałeś rację. Spójrz. To było w jego pokoju motelowym- Izka wyciągnęła fotografię swojej mamy.
-Coś Ci zrobił?- zapytał blondyn
-Nie. Skłamałam mówiąc że czeka na mnie mój tata i wyszłam.
-W porządku już- oznajmił Reus głaszcząc Izę po plecach.- Chodźmy po Twoje rzeczy.
-Przepraszam, że  Ciebie wątpiłam.


***

Reus wraz z Bellą zdążyli dojechać pod jego dom gdy rozdzwonił się telefon Marco.
-Słucham?
-Tu detektyw Bieller. Złapaliśmy Thomasa.
-Mają Go- szepnął Marco do Belli
-Mógłby Pan przyjsc na posterunek? Poprosiłbym o złożenie zeznania.
-Pewnie. Juz do Was jadę.
Reus zakończył rozmowę i zwrócił się do Izy:
-Chcą, żebym przyjechał na komisariat.
-Też mam jechać?- zapytała dziewczyna
-Nie. Wiesz co? Myślę, że nie powinnaś.
-Dobra, zadzwonię do Ciebie.
-W porządku- odparł blondyn.

***

Marco wchodząc na komisariat od razu zmierzał do gabinetu detektywa Biellera. Policjant zauważając Reusa  postanowił mu wszystko wyjaśnic:
-Ten numer telefonu, który nam pan dał, doprowadził nas wprost do Niego- policjant wskazał palcem na mężczyznę.
-To nie jest on.
-To Thomas Milne z Barcelony, ma ten sam numer telefonu, który nam pan dał.
-To nie jest on- powtórzył Marco zdając sobie sprawę co naprawdę się dzieje. Wyjmując szybko telefon z kieszeni wybrał numer Izy:
-Czesc. Zamknęli nie tego co trzeba.
-Co?!- zapytała Iza, która już była przed swoim domem.
-Thomas. On wciąż jest na wolności. Nie wracaj do domu!- Izka odwróciła się i ku jej przerażeniu za nią stał brat. Postanowiła udawać przed nim, ze nic się niewie i rzekła do słuchawki:
-Hej Marco, muszę juz kończyc, własnie wróciłam do domu i mój tata czeka na mnie. Dodatkowo jest tu Thomas.

-Nie, nie. Poczekaj. Nie słyszałaś co mówiłem?!
---------------------------------------------
Cześć Dziubki:*
3 dni chyba dodaję tego posta:D
Co chwila mi się komputer zacinał:(
Może to znak, że rozdział beznadzieja/..
Nie wiem;)
Buziaki dla Was:*

Czytacie= komentujcie

Nawet jak jest beznadziejnie:)
Przepraszam za błędy ale słownik nie chce zadziałac;p
Kalina;)

środa, 2 października 2013

Rozdział 20

Marco Reus podążał w stronę SIP, gdy koło szpitala ujrzał dziewczynę, która miała identyczną kurtkę, tą samą która zginęła Izie. Dodatkowo miała takie same włosy więc, Reus pomyślał, że to Bella. Postanowił więc podejść bliżej do dziewczyny aby wybrali się razem na SIP. Zmierzając do kobiety uświadomił sobie jednak, że to nie Iza. Dziewczyna zdjęła po chwili perukę i okazała się blondynką. Lecz niewątpliwie kurtka należała do Izy. Na przedniej kieszeni był charakterystyczny znak, który tylko Bella posiadała.
-Ja, przepraszam, ale to kurtka mojej dziewczyny- zaczął Reus
-Weź ją i wynoś się- rzekła rozzłoszczona blondynka.
Gdy Marco dojechał na parking zauważył Izę, która z kimś smsowała.
-Izka!- krzyknął z oddali- Znalazłem Twoją kurtkę.
-Marco- ucieszyła się brunetka- Gdzie była?
-Miała ją pewna dziewczyna przed szpitalem.
-Co?- zdziwiła się Iza.
-Belluś myślę, że to sprawka Thomasa.
-Dobra, dziwne to wszystko przyznaję. Ale co ma to wspólnego z Nim?- zapytała Iza przystając na chwilę , nic nie rozumiejąc  z tej całej sytuacji.
-Tamtej nocy na koncercie, kiedy obejmował Cię na dobranoc, on tak jakby.....wąchał Twoje włosy. A potem zniknęła ta kurtka i odnalazła się na jakiejś dziwce przed szpitalem, która nosiła czarną perukę i była ubrana zupełnie jak Ty.
-Chwileczkę- przerwała Iza- Skąd wiesz, że była dziwką?
-Nie wiem. Wyglądała na dziwkę. 
Bella wywróciła oczami nie zdawając sobie sprawy z powagi sytuacji. Nie dopuszczała do siebie myśli, ze jej nowy ukochany brat mógłby być jakoś powiązany z ta sprawą.
Posłuchaj, wiem, że jesteś trochę zazdrosny o niego i...
-Moment, moment. Nie jestem zazdrosny o Thomasa.
-Świetnie. W takim razie zamiast myśleć, ze to ta dziewczyna ukradła mi kurtkę, uważasz, że zrobił to mój brat...potem założył ja na dziewczynę, która może być prostytutką. Tak właśnie myślisz?
-Szczerze mówiąc, tak.
-Marco, przestań. To jest dla mnie ważne. Posiadanie rodziny, Thomas. On był dla mnie przez cały czas dobry, wiec nie każ mi w niego wątpić, dobrze?
-Ja tylko staram się Ciebie chronić Iza.
-Wiem i dziękuję Ci za to ale może poeskortujesz mnie na próbę?- zaśmiała się Iza biorąc Reusa za rękę.



***

Kończąc wyczerpującą próbę Malinowska wsiadła do swojego wozu i ruszyła w kierunku swojej posesji. Szukając kluczy w torbie zauważyła, że drzwi są uchylone. Wiedziała, że to niebezpieczne i nie powinna tam wchodzić, bo włamywacz czy ktokolwiek tam był mógł jeszcze przebywać w środku ale Iza należała do odważnych osób i postanowiła zaryzykować.
Powoli uchylając drzwi zapytała:
-Jest tu ktoś?
Nikt się nie odzywał, nie słychać było też żadnych dźwięków wskazujących na to, że ktoś tam przebywa. Bella postanowiła wejść na górę. Z każdym stawianym krokiem adrenalina rosła w górę. Nagle usłyszała tupot stóp w swoim pokoju, pchnęła lekko drzwi i usłyszała jak ktoś się zbliża. Krzyknęła ze strachu i jej oczom ukazał się
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Marco
-Wszystko w porządku, to tylko ja.
-Ty dupku!
-Przepraszam. Chciałem rozejrzeć się zanim wrócisz do domu.
-Marco, jedyną osobą, która mnie terroryzuje jesteś Ty, rozumiesz?
Uspokajając powoli oddech Malinowska zapytała:
-I co znalazłeś coś?
-Nie, wszystko w porządku.
-Masz rację, wszystko w porządku- zgodziła się Iza przytulając się do blondyna.
-W przeciwieństwie do Twojego brata wąchającego twoje włosy- za te słowa Marco otrzymał kuksańca w bok.
-No dobrze, więc źle coś widziałem. Przepraszam....Znowu. Pójdę do domu.
-Marco Reusie...Dziękuję za troskę.
-Nie ma za co- rzeknął blondyn zmierzając do wyjścia. Reus znalazł list od mamy Izy, ten sam w którym były dokładne dane Thomasa. Marco postanowił Go prześwietlić.

***

Iza miała chwilę spokoju więc postanowiła włączyć laptopa. Ledwie się zalogowała a na komunikatorze otrzymała wiadomość od nicku: MARCOREUS3:
-Hej tu Marco.
-Co jest?- napisała Izka
MARCOREUS3: myślę o Tobie. Uwielbiam ten uśmiech.
IZA: Co jeszcze uwielbiasz?
MARCOREUS3: twój tyłek.

Malinowska odchyliła się od komputera, co prawda Reus był trochę zboczony ale nie na tyle, żeby pisać o jej tyłku i to przez komunikator społecznościowy.

Postanowiła to wyjaśnić i zadzwonić do Reusa.
-Hej
-Cześć.
-Pisałeś do mnie przed chwilą?
-Nie. Dlaczego?
-Nic ważnego, wszystko w porządku. Porozmawiamy później.
-Ok
-------------------------------------------------------------------------

Cześć robaczki:**
20-tka leci do Was:**
Wczorajszy meczyk- przenajlepszy:)
Buziak:*
Kalina