sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 55

Jednak miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka.
Paulo Coelho


Jechali tak w kompletnej ciszy, jedyne co się w tej chwili liczyło to była jedna osoba najważniejsza w Jego życiu. Iza, dziewczyna którą pokochał i nie wyobrażał sobie dalszego bytu na tym świecie bez Niej. Była jak tlen, który potrzebował by móc funkcjonować. A teraz nie wiedział co ma myśleć, chciałby żeby to po prostu był zbieg okoliczności, że dziewczyna nie odbiera ale nękały Go niepokojące myśli. W takiej chwili wydarzenia sprzed paru godzin, w których myślał, że stracił wszystko, szansę zagrania na Mundialu były niczym w stosunku do istniejącego zbiegu wydarzeń. Bella była w ciąży i nie wiedział co się dzieje z jego nową rodziną, którą miał zamiar założyć w najbliższej przyszłości. Gdy podjechali na miejsce konferencji ogarnęły Nim sprzeczne uczucia. Z jednej strony chciał jak najszybciej zobaczyć czy wszytko w porządku, z drugiej zaś nie wiedział co tam zastanie i bał się o to bardzo. Jednak z trudem odpiął pasy i próbował wysiąść z samochodu co było nie lada wyczynem z bolącą nogą w gipsie. Ból był nie do zniesienia ale nie mógł tak spokojnie czekać w aucie i wysłać mamę na zwiady. Nie wytrzymałby tam ani sekundy. Kuśtykając powoli zmierzyli do piętrowego budynku w którym Iza miała podpisywać nowy kontrakt. Biuro było opustoszałe jakby już dawno nikt tutaj nie pracował. Jedno jedyne pomieszczenie jednak rzucało na korytarz promienie świetlne dając znak, że lampka wciąż się tam świeci. To właśnie tam rodzina Reus'ów skierowała swe kroki by ujrzeć czy nie ma tam Izy. Po chwili dostrzegli Ją, leżała tam na zimnej podłodze jak marionetka, zimna i blada. Sycząc z niemiłosiernego bólu chłopak rzucił kule i niezdarnie uklęknął przy dziewczynie podtrzymując Jej głowę. W pełni świadoma mama Marco dzwoniła już po pogotowie równie przerażona jak Jej syn.
-Izka, obudź się proszę- przemawiał blondyn do dziewczyny wierząc, że Iza Go słyszy i chętnie posłucha Jego próśb. Na nic to się jednak nie zdało gdyż aż do przyjazdu karetki dziewczyna nie oprzytomniała.
***
Otworzyła swe ociężałe powieki i momentalnie poczuła ból na skroniach. Tak jakby ktoś próbował Ją ogłuszyć jakimś ciężkim narzędziem w głowę. Jej źrenice ujrzały przesadną biel oświetlającą każdy zakamarek pokoju. Nie miała pojęcia gdzie się znajduje, przecież przed chwilą podpisywała kontrakt z chłopakami z zespołu a teraz leży na jakimś łóżku w jakiejś sali? Ruszając dłonią wyczuła obecność tej drugiej osoby. To był Marco, drzemając lekko siedział obok Niej na krześle. Jej wzrok przykuły kule oparte o kant szpitalnego stolika. Teraz wszystko były jasne, ten artykuł, mecz...Wszystko sobie przypomniała wspierając się delikatnie na łokciach przypadkowo obudziła blondyna, który od razu ujrzał Jej twarz.
-Obudziłaś się w końcu.
-Co tu robisz? Przecież miałeś wypadek, widziałam to. Jak noga?- zapytała lecz gdy zobaczyła gips na nodze Marco zrozumiała, że to wcale nie był koszmar. Stało się to naprawdę i wcale nie za wesoło wyglądało.-Boże, jest źle prawda? Powinieneś odpoczywać a nie szlajać się po szpitalach ze mną.
Słuchając nieustannej paplaniny Izy blondyn uśmiechnął się pod nosem.
-W końcu jesteś.



-Co mi się stało?
-Zemdlałaś, lekarz powiedział, że miałaś w organizmie za mało witamin. Podłączyli Ci kroplówkę i teraz powinno być wszystko dobrze. Niezłego strachu Nam napędziłaś. Nie rób tak więcej.
***
-Wypiszemy dziś Panią do domu tylko muszę zrobić jeszcze kilka badań- stwierdził medyk podczas gdy Iza siedziała już na kozetce oczekując wypisu.
-Jakieś przypadki cukrzycy w rodzinie? Wrzodów?
-Nie- krótko odparła Iza
-Raka?
-Moja mama miała raka. Czemu?
***
Kolejny tydzień minął szybko I spokojnie. Tego poranka Iza ubierając białą sukienkę tuż przed kolana stanęła przed lustrem trzymając pod ubraniem piłkę. Oglądała swój brzuch z każdej strony wyobrażając sobie jak to będzie wyglądać za parę miesięcy. Przechodzący obok Reus zatrzymał się na chwilę spoglądając co robi dziewczyna.
-Szybko poszło- stwierdził patrząc na zaokrąglony brzuch brunetki.
Puściła momentalnie piłkę, która potoczyła się po podłodze z sama z ciężkim westchnieniem usiadła na łóżku.
-Będę z takim wielkim brzuchem na naszym ślubie. Wyobrażasz sobie to?

-Myślę, że będziesz wyglądała pięknie. Co Ci tak na prawdę nie daje spokoju?-zapytał blondyn siadając obok.
-Widziałam to wczoraj. Siedziałeś o 1 w nocy przy laptopie I znów oglądałeś te koszmarne zdjęcia. Nie powinieneś. To się stało Marco I nie cofniesz czasu. Powinieneś wziąć się w garść I wrócić na boisko jeszcze silniejszy niż przedtem. Ja w Ciebie wierzę, nasze dziecko również- mówiąc to pogłaskała się po swoim jeszcze dość płaskim brzuchu.
-To wcale nie jest takie proste Bells.
Pytającym wzrokiem dziewczyna spojrzała na chłopaka, który ciężko wzdychając patrzył w jeden punkt.
-Wiesz co mi powiedzieli? Że będę mógł trenować dopiero we wrześniu. Wiesz ile to czasu? Jak mam o tym zapomnieć skoro...
-Rozumiem Twój ból Marco ale...
-Nic nie rozumiesz! Nigdy nie byłaś w takiej sytuacji- uniósł się blondyn.
-Dobrze, może nie byłam ale domyślam się ile to dla Ciebie znaczy. Słonko pamiętasz Łukasza? Pamiętasz Jego kontuzję? Też mówili, że będzie długo pauzował i co? Nie załamał się i pokazał wszystkim, że da sobie radę. Wtedy też był ważny mecz, graliście wtedy z Bayernem i wróciliście z Pucharem Niemiec....Może to taka próba od życia? Musisz pokazać, że jesteś silny i wbrew wszystkiemu dasz radę.
Marco słysząc te słowa złagodniał a Izka wpadła na genialny plan, który zamierzała wcielić w życie. Opierając brodę na barku Reusa zapytała:
-Tęsknisz za treningami? To mam pomysł.
Nic nie domyślający się Reus obrócił głowę w stronę brunetki by odgadnąć Jej myśli.
-Zrobimy sobie we dwóch trening. Ale z góry mówię, że to będzie dość nietypowy. Jak wiesz Łukasz z Kubą pojechali na zgrupowanie do Polski a Agata z Ewą chciały się dziś wybrać za miasto więc wpadłam na taki plan abyśmy popilnowali dziewczynek. To będzie dla Nas lekcja przed porodem, co?
***
A więc dziś miałam piękny sen! Marco mi się śnił. Po raz pierwszy od uhuhu aż nie pamiętam! Byłam zaproszona na Jego urodziny ^^ Za dużo nie pamiętam bo byłam zmuszona się obudzić:)
Mimo wszystko dodałam rozdział, chociaż wczoraj byłam na 8-tce i muszę przyznać, że ledwo żyję:)
Pozdrawiam:)
Kalina!



10 komentarzy:

  1. mam nadzieję, że Izka będzie o siebie dbać i o dziecko. Świetny pomysł z opieką nad dziewczynkami, ciekawe jak sobie poradzą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam powiadomienia,że dodałaś coś nowego :) Wzmianka o raku,o Jezu,ja cię proszę aby to nie było to. Przerwałaś w takim momencie,jeszcze te badania,boje się! Cokolwiek ale nie to,no błagam. Obym tylko panikowała. :) Rozdział jak zwykle,cudowny. Opieka nad dziewczynkami na pewno będzie sporą lekcją :) Buziaki kochana,czekam na kolejny! :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku boski *.*
    Kocham to jak piszesz :)
    Marco taki uroczy^^^
    Wierzę, że razem dadzą radę i pokonaja wszystkie trudności :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam i życzę weny :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rakowski nie!!! Mam nadzieję, że na tym pytaniu się ten temat skończy. Uwielbiam Reusa i Belle. Uwielbiam. I to jak próbuje go podtrzymywać na duchu. Pisz szybko kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poezja ;)
    Szczerze wystraszyłam się Izą. Na szczęście było to tylko omdlenie. ;)
    Jestem ciekawa kolejnego rozdziału.
    Ciekawe jak Marco spełni się w roli opiekuna. ^^
    Wydaje mi się, że będzie cudownym ojcem. Że będzie się opiewkował dzieckiem tak samo jak Bellą.
    Niecierpliwie czekam na nn. :3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz szczęście, że Izie i dziecku nic się nie stało! :) A Marco się pozbiera po tym wypadku i wróci na pewno silniejszy na boisko :) Niepokoją mnie tylko te pytania lekarza... Oby Iza nie zachorowała na jakąś poważną chorobę. Nie wybaczę Ci jak tak zrobisz! :D
    Rozdział super :)
    Czekam na następny :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Nie dodawałam komentarzy, ale rozdziały czytałam, przepraszam :*
    To się trochę pogmatwało :/ Marco kontuzja... mimo tego, że to wydarzyło się gdzieś na początku czerwca, ja i tak jakoś nie mogę uwierzyć, że w domu Marco nie wisi złoty medal mistrzów świata, przykre :( Dobrze, że Iza szybko wyzdrowiała a głównym powodem był tylko brak witamin. Jestem pewna, że sobie poradzą, teraz i zawsze <3 Szybko wstają na nogi, Marco zdrowieje a Iza rozkwita i przygotowują się do ślubu i do bycia rodzicami. Cudowny jest ten blog :) Pewnie się powtarzam, ale w tych rozdziałach znów zachwycił mnie Twój styl pisania, czego Ci zazdroszczę. ;)
    Udanego roku szkolnego! :*
    ZAPRASZAM NA NOWY BLOG http://bvb-jaciebietez.blogspot.com
    Buziaki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrze że Izka się znazła .
    Marco ma bardzo cięzko w życiu .
    Biedny jest że nie może grać .
    Dziecko Izki bedzie miało kochanego ojca.
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział genialny ♡
    Dobrze, że Iza się znalazła.
    Mam nadzieje, ze to omdlenie było spowodowane tylko brakiem witamin, a nie czymś poważniejszym.
    Mam nadzieję, że Marco się nie podda.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie.
    Jeśli będziesz chciała wpaść to link zzostawiłam w spamowniku

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku !
    Cudowny rozdział ! *o*Bardzo mi się on podoba !
    Ciesze się, że Iza się odnalazła... Miałam już złe przeczucia, ale na całe szczęście okazało się całkiem inaczej.. Z czego jestem zadowolona ! Mam nadzieje, że to omdlenie to nic poważnego i nie zachoruje na nic !
    Co do Marco, to jest taki kochany ! <3 Będzie idealnym mężem jak i ojcem swojego dziecka ! Już nie mogę się doczekać, gdy na świat przyjdzie ich dzidziuś.. Na pewno będzie wspaniale i słodko !
    Tak wgl. to jestem ciekawa jak im pójdzie, to zajmowanie się dziewczynami ! Mam nadzieje, że dobrze ! :)
    Czekam na nn <3

    Buziaki ! ;*

    Ps. Zapraszam do mnie na nowy rozdział !

    OdpowiedzUsuń