Jestem jeszcze zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić.
Mijała witryny sklepowe przystając przy każdej w której dostrzegała suknie ślubne. Wiedziała, że katowanie się myślą nadchodzącego ślubu Jenny i Marco nic nie da ale nie potrafiła się powstrzymać. To już była nieodłączna część Jej dnia. Ale coś się zmieniło w życiu Izabeli Malinowskiej. Postanowiła nie pokazywać swej słabości. Po wielu przepłakanych nocach była prawie pewna, że teraz da sobie radę. Pokaże wszystkim a najbardziej sobie, że powróciła w niej idea samotnego wojownika. Nie miała ochoty na jakiekolwiek związki więc myśli o przyszłym chłopaku nie miały w ogóle miejsca w Jej głowie. Starała cieszyć się małymi rzeczami. Słońce wschodzące na horyzont, sukcesy Mayi, których była promotorem, szczęście Jej bliskich, którzy są dla Niej tak ważni- właśnie te sytuacje pozwalały Jej przetrwać walkę. Walkę z Marco, nigdy nie sądziła, że będzie musiała to przeżywać. Ale nikt nie mówił, że w życiu będzie łatwo. Wchodząc do butiku Meli wdziała uśmiech na usta i podeszła do blondynki wręczając Jej paczuszkę prosto z cukierni:
-Przyszłam umilić Ci troszkę życie, siedzisz tu od rana- zaczęła kładąc pączki na stole
-O Izka- obracając się przyjaciółka nie kryła zdziwienia.
W Jej twarzy było coś dziwnego. Amelia Czyż nie umiała kłamać jak i ukrywać negatywnych emocji. W oczach blondynki można było ujrzeć strach pomieszany z niepewnością a zęby dziewczyny zaczęły nerwowo przygryzać dolną wargę. Iza chciała się dowiedzieć czy coś się stało ale odpowiedź przyszła sama. Z przebieralni wyszła Jenny w białej do ziemi sukni ślubnej.
-Mela Ona jest świetna- stwierdziła nie zauważając przybyłego gościa.
Gdy zdała sobie sprawę kto przed Nią stoi nie wiedziała co zrobić. Izka o mało co nie wybuchła z bólu i zgryzoty ale przecież postanowiła sobie coś ostatnio.
-Wyglądasz pięknie- rzekła starając się aby zabrzmiało to jak najbardziej szczerze.
-Dziękuję- odparła zdziwiona Jenny nie wiedząc co myśleć o postawie Izy. -I Tobie też Mela, jest cudowna- zmieniając temat postanowiła zachwycić się sukienką okręcając swą talię dookoła.
-Co prawda to prawda- ucieszyła się Mela.
-Zdecydowaliśmy z Marco, że połączymy swoje wieczory panieński i kawalerski u Nas w ogrodzie- zakomunikowała Jenny.
Mela ucieszyła się ogromnie lecz Bella nie wiedziała jak się zachować w takiej sytuacji. Przyszła panna młoda zaprosiła i ją. Szczerze miała nadzieję, że nie będzie musiała iść ale jak to będzie wyglądało? Wyjdzie znów na to, ze jest słaba i nadal kocha Marco. Miała przecież wszystkim pokazać, że tak nie jest. Mimo, ze to przecież była prawda. Postanowiła wypić drinka czy też dwa popatrzeć z obrzydzeniem na gruchające gołąbeczki i lada moment opuścić posesję Reusa.
***
Nadchodził wieczór a więc zbliżał się wieczór panieński i kawalerski młodych nowożeńców. Belli wpadł do głowy pewien pomysł. Ubrała się w czarną sukienkę przed kolano zakończoną koronką i związała włosy w kok. Miała nadzieję, że Reus chodź na ten jeden ostatni moment w swym życiu zwróci na Nią uwagę, potrzebowała tego. Akceptacji, zrozumienia, miłości. Pożałowała tej decyzji jednak w samochodzie jadąc już z Melą w aucie. Ale odwrotu już nie było.
Podjeżdżając pod dom blondyna można było zaobserwować jak dobrze goście się bawią. Przejmując kieliszek z drinkiem Iza ulotniła się do ogrodu. Miała zamiar aby jak najrzadziej stykać się z towarzystwem Marco. Stojąc obok basenu podziwiały gwiazdy, które rozbłysły już wysoko na niebie.
-Trochę dziwne co?- zapytał niespodziewanie Mo, który zjawił się przy Jej boku.
-Mo co tu robisz?- przytulając zapytała chłopaka, który 2 lata temu zmienił klub.
-Jestem tu, nic się nie zmieniłaś- stwierdził -Nadal Go kochasz?- zapytał niespodziewanie przenikając myśli Belli na wskroś.
-Jest teraz z Jenny.
Kiwając delikatnie głową spojrzał na twarz brunetki. Przysuwając się bliżej złożył na ustach dziewczyny pocałunek, który zdziwił Izę.
-Mo, ja......
-Na trzeciej Marco patrzył- rzucił piłkarz
Odwróciła się odruchowo zauważając sylwetkę blondyna, który gdy zauważył wzrok na sobie dziewczyny odwrócił się przechylając kieliszek z drinkiem.
-Staram się Ci pomóc- stwierdził Mo.
Zszokowana nadal dziewczyna zaczęła się śmiać z przebiegu sytuacji. Przecież tego dzisiaj tak na prawdę chciała, żeby Reus zobaczył co stracił. Udało się. Zostawiając Go w niepewności opuściła imprezę zmierzając do domu. Pierwszy udany wieczór brunetki od bardzo dawna. Uśmiechała się sama do siebie na myśl ostatnich zdarzeń.
***********************************
Witam :*
Jak podoba się rozdział? A może wcale się nie podoba? Wcale bym się nie zdziwiła, bo mi w ogóle.
Co myślicie? Iza dobrze zrobiła idąc na imprezę do przyszłych nowożenców?
Co uważacie na temat pocałunku z Mo?
A Reus? Kocha Ją nadal?
Buziaczki:***
Kalina ♥
Mo jest genialny! Mam nadzieje że Marco zdąży sie obudziś i zerwie z Jenny...
OdpowiedzUsuńtego się dowiemy w przyszłcyh rozdziałach.
UsuńPozdrawiam ♥
GENIALNY! PO PROSTU GENIALNY! <3
OdpowiedzUsuńMarco chyba nadal kocha Izę, ale wydaje mi się, że w tym wszystkim jest zagubiony.
Bella dobrze zrobiła idąc na ten wieczór.
Marco krzywdził ją już od dłuższego czasu i sam powinien poczuć jak to jest. ;) Taka trochę zemsta, no ale.. ;)
Tak czy siak cudowny rozdział, czekam na więcej. :3
dziękuję ♥
UsuńTwoje komentarze zawsze dodawają mi motywacji :)
Aż muszę napisać koma że tak bardzo się ciesze, mogłabym skakać pod sam sufit. Bardzo dobrze że Mo ją pocałował bardzo dobrze, w końcu Reus się przekona co stracił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuje
Weroooo....
dziękuję za komentarz ♥
UsuńCieszę się, że się podobał :)
O matko!
OdpowiedzUsuńKocham Mo!
Dobrze zrobiła, ze poszła. Może w końcu Reus zrozumie kogo tak na prawdę kocha. Skoro się tak na nich gapił to znaczy, że nie przestał kochać Izy :)
Czekam na nn i zapraszam do siebie:*
Ohohohoh .!
OdpowiedzUsuńRozdział.? Rozdział jest cudowny <3 Zakochałam się w nim po prostu.
Dobrze Izka zrobiła że poszła na tą imprezę i pokazała Marco na co ją stać.! :D hahah
A Mo ? Geniusz, po prostu geniusz. Śmiać mi się strasznie chciało z tego. Ale na prawdę dobry pomysł. ma nadzieję że Reus się obudzi i przejrzy na oczy. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3 <3
Całuje Marta ;**
Postawa Mo świetna i niesamowicie zaskakująca :D Czekam z nieciepliwością na kolejną część :*
OdpowiedzUsuńRozdział super!
OdpowiedzUsuńBędąc na miejscu Izy chyba nie miałabym tyle siły, aby pójść na tą imprezę. Nie dałabym rady patrzeć jak chłopak, którego kocham jest z inną. Za to własnie wielki podziw dla Izy.
A Mo super się zachował chcąc jej pomóc.
Marco widząc Izkę całującą się z innym na pewno zdał sobie sprawę, że jednak ją kocha i że stracił najważniejszą osobę w życiu.
Czekam na nowy :)
Pozdrawiam ;*
O matko, to co zrobił Mo, mistrzostwo ! Bardzo dobrze, że poszła na tą imprezę i Marco mógł zobaczyć jak całuje się z innym, może to mu w końcu otworzy oczy i uświadomi, że ją kocha :) Oby ! Czekam niecierpliwie na kolejny post i reakcje Reusa. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWedług mnie Iza bardzo dobrze zrobiła, że poszła ! :D A Mo normalnie mistrz !
OdpowiedzUsuńMarco pewnie zdał Sobie sprawę z tego, że kocha tylko Izę ! :)
Rozdział przecudny ! :*
W wolnej chwili zapraszam do mnie http://zmienmy-przyszlosc-na-lepsza.blogspot.com/
Pozdrawiam.♥
Ja też myślę, że Izka dobrze postąpiła idąc na wieczór do Marco i Jenny. Ubierając się w sukienkę, robiąc się na bóstwo pokazała Reus'owi co stracił. A tam spotkała Mo ♥ :) Fajnie by było gdyby Marco i Izka wrócili do siebie, no ale czy Ona to wszystko przeżyje? Te powroty i rozstania... Ciekawie też byłoby gdyby się związała z Mo :) Ale to już pozostawiam Twojej wyobraźni :* Rozdział ósmy cud świata <3
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili wpadnij do mnie na nowy rozdział :)
Buziaki :* ;*
Twoje rozdziały mogłabym czytać naprawdę codziennie piszesz naprawdę przecudownie i czekam aż w końcu Iza będzie szczęśliwa a Marco przejrzy na oczy :* Pozdrawiam i zapraszam do mnie < 3
OdpowiedzUsuń