Marco jeszcze przed treningiem postanowił pójść do Izy sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Lecz gdy zaszedł na miejsce nikt nie raczył mu otworzyć a drzwi były szczelnie zamknięte. Reus zaczął więc uderzac mocno pięścią w futrynę wołając Bellę. Po chwili z okna pokoju dziewczyny spadł klucz. Blondyn odkluczył mieszkanie i dostał się do środka. Zmierzając po schodach na górę usłyszał jak Iza odklucza swój pokój z co najmniej trzech zamków. Dziewczyna nie mogła spac więc sprzątała całą noc swój pokój. Było już sporo po jedenastej wiec postanowili się wybrać na SIP.
Iza jak nigdy przedtem założyła czapkę. Tak jak teraz po tym wypadku z Thomasem jeszcze nigdy się nie bała.
-Czy my oczekujemy napadu papparazi, czy po prostu wstydzisz się ze mną pokazywać?- zapytał Marco gdy już wyszli z domu.
-Za każdym razem gdy zamykam oczy widzę Go tam obserwującego mnie.
-Zadzwoń po ochronę. Są prawdo podobnie setki policjantów szukających psycho- Thomasa.
-Nie, sama sobie poradzę.
Głaskając delikatnie Izę po policzku blondyn rzekł:
-Wiem o tym, ale Belluś w porządku bac się czasami.
Widząc jednak, że słowa te nie przekonały dziewczyny dodał:
-Musisz pozostać tym kim jesteś. Zdejmij tą czapkę. Jeżeli pozwolisz, żeby to Cię zmieniło, on wygra.
-Moze już wygrał- odrzekła dziewczyna oddalając się na próbę.
***
Po skończonej próbie Malinowska odważyła się sama pójść do domu. Usiadła przed domem na schodach i zaczęła rysować. Nawet nie zorientowała się jak czas szybko mija.
-Całkiem mroczne, nie sądzisz? -zapytał Reus spoglądając na rysunek.
-Może trochę.
-Więc przyszedłem sprawdzić co u Ciebie, jak Twoja czapka?
-Wyrzuciłam ją......Tak sobie myślę...czy to ja czy jest jakiś inny powód dla którego ludzie ode mnie odchodzą. Może po prostu moim przeznaczeniem jest bycie samą.
-To nie Ty i nie jesteś sama- Marco przytulił mocno Izę.- W razie czego masz klucz do mojego mieszkania.
-Dziękuje- opowiedziała.
***
Izka postanowiła skorzystać z ofert Reusa, gdyż bardzo się bała i nie potrafiła sobie z tym potrafiła sobie z tym poradzić. Był już środek nocy wiec postanowiła nie budzic blondyna dzwoniąc dzwonkiem tylko od razu wyciągnęła klucz aby dostać się do środka. Lecz gdy weszła do pomieszczenia Marco właśnie się obudził.
-Hej- rzekł rozespany
-Hej, przepraszam, ni chciałam Cię obudzić.
-Rozmawiałaś z bratem? Tym prawdziwym?
-Nie oddzwonił, jest jakimś wojskowym czy coś. Mogę zostać?
-Jasne- Reus przesunął się aby Izka mogła swobodnie się położyć. Dziewczyna wpatrując się tępo w róg poduszki nie zdawała sobie sprawy, ze do jej oczu napływają łzy a blondyn cały czas ją obserwuje.
***
Iza przebywała tego popołudnia u Reusa gdy ktoś zapukał do drzwi. Po chwili z futryny wyłonił się Thomas- lecz ten prawdziwy brat Izki.Widząc zamieszanie na twarzach rodzeństwa Marco postanowił ich opuścić. Wiedział ile ta rozmowa znaczy dla Izy i jak długo na to czekała.
-Próbowałam do Ciebie zadzwonić...- zaczęła Iza
-Nie byłem pewien czy chcę Cie widzieć.
-Jak za pierwszym razem gdy dzwoniłam a Ty odłożyłeś słuchawkę....
-Zwykłe dziękuję by wystarczyło.
-Ja byłam ofiarą, to nie moja wina- oburzyła się dziewczyna.
-Więc tu masz swój pierwszy problem, myślisz jak ofiara.
-Nie! Nie osądzaj mnie, bo nic o mnie nie wiesz.
-Masz rację, zmieńmy to. Przejedź się ze mną.
-Podaj mi jeden dobry powód dla którego powinnam.
-Bo teraz jestem jedyną rodziną jaką masz i jeśli się nie obrazisz, że krytykuję Twój wygląd: kiedyś musisz się wyspać.!
-Dlaczego mi pomagasz?- zapytała Izka
-Bo patrze na Ciebie i widzę ten strach ale widzę również siłę. Chodź!- rzekł Thomas
Chłopak zaprowadził Izę do sali, w której trenują zawodowi bokserzy, by mogła przezwyciężyć swój lęk. Weszli na ring i Thomas kazał aby Bella Go uderzyła.
-Zapomnij! To jest dziwne.
-Pierwszy krok aby przestać się bać to umiejętność obrony. Dalej uderz mnie!
Iza zaczynała być coraz bardziej pod denerwowana całą sytuacją.
-Nie uderzę Cię, ok?
-Przypomnij sobie Thomasa- tego psychopatę!
-Przestań!- Bella z płaczem uruchomiła swoją wyobraźnię uderzając chłopaka w brzuch.
-To wszystko na co Cię stać? Bijesz jak dziewczyna!
-Bo nią jestem!
-Słaba, przestraszona, bezbronna mała dziewczynka.
W tej chwili fala łez wylała się z jednej bezbronnej osoby, która nie dawała już rady z przeświadczeniem, że ten psychopata gdzieś tam chodzi sobie po wolności.
-Dobra, przepraszam- szepnął Thomas przytulając siostrę.
***
Po dostarczeniu Izy do domu nadeszła pora by się pożegnać.
-Więc odchodzisz?- zapytała dziewczyna
-Wiem, że jesteśmy spokrewnieni i może w przyszłym czasie będziemy bliżej ale ja jestem żołnierzem a Ty masz własne życie.
I odszedł tak po prostu a Bella umierała ze strachu spędzając pierwszy raz samotnie noc po wypadku z nienormalnym Thomasem. Lecz wiedziała, że nie może się poddać, bo będzie się bała do końca życia.
Na zewnątrz Marco zobaczył jak Thomas wsiada do auta. Żołnierz również zauważył Reusa i powiedział:
-Możesz sobie odpuścić, dzisiaj nic jej nie będzie.
-Jesteś pewien?- zapytał blondyn
-Nie, ale jeśli dalej będziesz ją tak niańczył to się nigdy nie dowiesz!
-Posłuchaj, naprawdę musisz ja poznać, potrzebuje kogoś wyjątkowego w jej życiu, wiesz?
-Ona ma już kogoś takiego. Ma Ciebie! Dzięki Reus.
-Wiec po prostu ją zostawisz?
-Tego nie powiedziałem. Mam doświadczenie z nocna strażą, ale ona nie musi tego wiedzieć. Musi myśleć, że może zrobić to sama- Thomas przeczekał w samochodzie, aż Izka w końcu zgasi światło i siedział tak do rana.
--------------------------------------------------
OMG!!!
Jak to coś powyżej mi się nie podoba!
Takie o niczym!
Pozdrawiam:**
Kalina
super rozdział .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do sb .
Bardzo wciągający blog , nadrobiłam wszystko .
Biedna Iza, przez tego psychola boi się nawet spać!
OdpowiedzUsuńUdusiłabym!
Pozdrawiam<33
Fantastyczny rozdział!
OdpowiedzUsuńBiedna Iza ;/
Teraz się boi i jest strasznie strachliwa.
Dobrze, że ma Marco przy sobie!
Czekam na nowy.
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział , szkoda mi Izy :( czekam na kolejny i zapraszam do mnie http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny! Bardzo szkoda Izy ;c Czekam z niecierpliwością na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szkoda mi Izy, tyle musi przechodzić :/ Dobrze, że ma Marco!
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
Biedna Izunia::(
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej:)
Pozdrawiam:)
http://bvb-my-life.blogspot.com/