Może o to właśnie chodzi w życiu, żeby ktoś przy Tobie był na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno, kiedy źle. Pomimo, mimo i wbrew. Nawet gdy wydaje Nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy samo wystarczalni. Nie prawda. Ludzie potrzebują innych ludzi. W pojedynkę nie mogą istnieć. Otwierając swe zaspane oczy Marco Reus po raz pierwszy od bardzo dawna doznał uczucia pełnego szczęścia. Nie potrafił tego zdefiniować, po prostu czuł się na właściwym miejscu i o właściwym czasie. Obok Niego leżała jeszcze nie rozbudzona Iza, która mimowolnie przez sen unosiła kąciki ust ku górze.
-Dzień dobry- szepnął blondyn odwracając się na bok do brunetki.
Nic nie odpowiadając Bella uśmiechnęła się szeroko unosząc dłoń, która wykonała czuły gest na policzku Marco. Nie musieli nic mówić. Wystarczało to, że mogli patrzeć na siebie i cieszyć się chwilą. Chłopak mógł godzinami bawić się włosami dziewczyny za to Ona uwielbiała kreślić przeróżne wzory niczym chińskie litery na ciele blondyna. Nigdy nie podejrzewali, że coś takiego ich spotka. Oboje nie sądzili, że jeszcze kiedykolwiek będą się tak czuć. Tak wspaniale, tak bajecznie, całkiem tak jakby przenieśli się w inny magiczny świat niczym Alicja w krainie czarów. Jakby ktoś za pociągnięciem magicznej różdżki przeniósł ich w inny wymiar świata. I co najważniejsze byli spokojni o to co się jeszcze wydarzy. Wiele już przeszli i teraz doskonale zdają sobie sprawę, ze miłość trzeba pielęgnować. Nieważne ile się jest w związku czy trzy miesiące czy trzydzieści lat. Każdego dnia zakochujemy się na nowo i to jest piękne, pozwala Nam na miłość taką prawdziwą,szczerą, bezcenną.
-Marco naprawdę chcesz się pobrać?- Bella nagle zadała pytanie, które cały czas kłębiło Jej się w głowie.
-Jak przyrzekniesz, że nie zwiejesz mi sprzed ołtarza. Nie chcę znów przerabiać tego samego scenariusza.
-Zamknij się. Pytam poważnie.
-Więc kiedy zechciałabyś się pobrać Izabelo Malinowska?- zapytał blondyn kalecząc przy tym jak się da polski język.
-Podoba mi się to pytanie. Nie wiem, kiedy znajdziemy odpowiednie miejsce i ustalimy odpowiednią datę.
-Dobrze, do tego czasu co powiesz na życie w grzechu i przeprowadzenie się do mnie?
-Zważając na fakt, że przez ostatnie 24 godziny żyliśmy w grzechu więc tak.
***
Tak po prostu zgodziła się jakby to było tak oczywistym pytaniem typu co dziś mamy za dzień?. Obiecała blondynowi, że się do Niego przeprowadzi ale tę ostatnią noc chciała spędzić ze swoją przyjaciółką Amelią Czyż. Mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Po tych wszystkich przeżyciach jakie zafundował im los Bella mogła śmiało stwierdzić, że ma przy sobie prawdziwą, oddaną i niepowtarzalną przyjaciółkę przy swym boku. Czuła się tak jakby miała opuścić Ją na zawsze a przecież to tylko przeprowadzka. Może i czasem się kłócą, może nie zawsze są w stosunku do siebie fair, może i nie raz przesadzają. Wytykają sobie za dużo wad, mają niekiedy siebie dość. Ale ważne, że wiedzą ile dla siebie znaczą bo nawet jeśli myślą że to już koniec przyjaźni zawsze ale to zawsze tęsknią, żałują i kochają, I zarówno ani jedna ani druga nie wyobraża sobie co by było gdyby kiedyś jednej zabrakło.
Iza weszła do jeszcze ich wspólnego mieszkania nie wiedząc jak rozpocząć rozmowę z Melą. Poczuła się tak jakby opuszczała dom rodzinny, w pewnym sensie to była prawda. Gdyby nie Mela, która codziennie dawała Jej siłę aby wstawać z łóżka i zacząć w końcu żyć to na pewno nie byłaby teraz z Marco. Przestała by się starać, cokolwiek robić. Byłaby wrakiem człowieka. Weszła ledwie do pokoju i ujrzała Melkę, była w nienajlepszym stanie.
-Mels?
Blondynka zachowywała się tak jakby nikt nie wszedł do domu, nikogo nie było w pokoju. Wpatrywala się w jeden punkt na ścianie nie mrugając nawet przy tym co wywoływało smutny widok.
-Byłam w moim sklepie. Już miałam zamykać kiedy usłyszałam szmer butów na panelach. Odwracając się chciałam powiedzieć, że już nieczynne i wtedy ktoś mnie zaatakował. Dalej już nic nie pamiętam. Obudziłam się w szpitalu z ciężkimi ranami na ciele. Mam podbite oczy, złamany nadgarstek i poharatane żebra. Wiesz co jest najgorsze? Boję się wyjść gdziekolwiek, nie przez to jak wyglądam i jak się czuję ale przez to, że nie mam pojęcia kto to był, czego chciał. Dlaczego tak brutalnie mnie potraktował. Jeśli chciał coś ukraść to trzeba to było zrobić jak zamknę sklep.
Bella nasłuchiwała opowieści przyjaciółki patrząc jak Jej zmasakrowana twarz męczy się przy każdym wypowiadanym słowie. Nawet płakać Jej nie było wolno gdyż słone łzy wywierały ból na sinych miejscach pod oczami.
-Tak mi przykro Mel, powinnam być przy Tobie.
*Następnego dnia*
Nie mogła sobie wybaczyć tego, że zostawiła Melę w takim strasznym dla Niej momencie. Nie zadzwoniła, nie wyczuła w jakim jest stanie. Zamiast tego napisała tylko sms-a. Poczucie winy nie dawało Jej spokoju, nie była w stanie skupić się na pracy. Popijała tylko kawę jedną za drugą stojąc przy oknie i wpatrując się w cudowną panoramę miasta.
-Nie powinnaś już dziś skończyć pracy?- zapytał niespodziewanie Reus, który wtargnął do studia muzycznego brunetki.
-Rzeczywiście- stwierdziła patrząc na zegarek, który wskazywał na to, że dwie godziny temu powinna być już w domu.
-Miałaś się dziś przeprowadzić. Wracam z treningu a tam wszystko w nie naruszonym stanie.
-Przepraszam Marco, nie mogę się do Ciebie wprowadzić.
Widząc, że Iza nie żartuje blondyn zaczął się nieco niepokoić.
-Melę napadli w sklepie. Doznała licznych obrażeń. Nie mogę Jej zostawić samej. Pamiętasz Thomasa? Co przez niego przeżywałam? Doskonale wiem, że obecność drugiej osoby jest bardzo ważna a Ona oprócz mnie nikogo nie ma.
-Będzie pusto bez Ciebie ale rozumiem. Gdyby Mario coś się stało to zrobiłbym to samo.
*****************************************
Wróciłam wczoraj wieczorem z wakacji i musiałam coś napisać, no po prostu musiałam!
Nie mogłam wytrzymać, więc tak o, chociaż taki krótki w sumie ale jest :)
Z przykrością stwierdzam, że jestem jakaś dziwna taka.
Rozdziały bardziej makabryczne typu rozstanie i kłótnie szybciej łatwiej i przyjemniej mi się tworzy niż sielankę:)
Także o zgrozo bójcie się ale na razie nie mam nic takiego w planach no chyba, że mnie olśni :)
Buziaki:***
fajne hobby rozstania itp. Xdd świetny rozdział czekam na ślub, ale znając cb do tego czasu droga kręta :p pozdrawiam i gorąco zapraszam nowy rozdział http://walcz99.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńNareszcie szczęście i radość :)
OdpowiedzUsuńAle biedna Mela :(
Świetny rozdział, czekam na nn :)
Zapraszam do siebie :*
W końcu! <3 Już tęskniłam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział. ;)
Marco jest bardzo wyrozumiały, a Bella to prawdziwa przyjaciółka, jaką chciałby mieć każdy. <3
Nie wiem kto napadł Melę, ale wiem, że Iza będzie przy niej przez cały ten czas. A może posili się o wykonanie własnego śledztwa? :)
To zostawiam już Twojej fantazji. ;D
Ściskam, całuję, życzę weny i przy okazji zapraszam do siebie. :*
_______________________________________________
http://footballismydope.blogspot.com/ NOWY BLOG ;)
No jak dobrze że są tacy szczęśliwi. :)
OdpowiedzUsuńJuż się bałam że nie doczekam takich chwil...
Ale szkoda mi Meli, biedna musi przez to wszystko przechodzić.
Dobrze że ma Bella.. <3
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;**
Buziaki ;***
Cudownie, że są razem <3
OdpowiedzUsuńChoć szkoda Meli, temu komuś powinno się porządnie dostać.
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Łooo... Jak zawsze cudny... <33
OdpowiedzUsuńTy dziewczyno na prawde na mozg padlas.
Tu Thomas, pozniej wszystko ladnie, pieknie, a teraz jeszcze takie cos przytrafilo sie Meli.
Pomimo to nadal kocham te wszystkie rozdzialy.
Boziuu Marco... Co za facet!
Takiego to tylko ze świecą szukać. Idealny!
Przepraszam za jakiekolwiek bledy, ale jestem na tel.
Niecierpliwie czekam na nn ;))
Buziaczki... ;** <33
KOCHAM! Wielkie WOW dla Ciebie, dziewczyno. Jak kiedyś wspomniałam, że kocham sposób w jaki piszesz, i daję jestem przy tej samej teorii. Trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńMasz ciekawy styl pisania, taki lekki... i zdecydowanie będę z tym opowiadaniem do końca.
Biedna Mela, szkoda mi jej. Już boję się co będzie się działo w następnych rozdziałach. Przepraszam, ale dzisiaj krótko, ale zmęczona jestem jakoś. Zapraszam także do siebie na nowy rozdział http://milosccierpliwajest.blogspot.com/ (dzisiaj dodałam nowy) I oczywiście dziękuje za komentarze u mnie! Buziaczki!
Sorki za błędy, ale z telefonu piszę.
Usuń* Jak kiedyś wspomniałam kocham sposób w jaki piszesz, i dalej jestem przy tej samej teorii. Trzymaj tak dalej!
** Przepraszam, że dzisiaj krótko, ale zmęczona jestem jakoś.