Iza patrzyła cały czas w stronę Marco, który podszedł do Meli. Po chwili zdziwiona całą sytuacją Amelia zaczęła krzyczeć, że nie jest w ciąży i kazała Reusowi się do niej nie odzywać.
***
Marco spokoju nie dawała myśl co Thomas powiedział do Izy, więc postanowił to wyjaśnić.
-Więc co powiedziałeś Izie, że niby mówiłem?
-Co?
-Na imprezie. Najwyraźniej słyszałeś jak rozmawiałem z Melą. Co powiedziałem Thomas?
-Wszystko co powiedziałem to, to,że jeśli wrócisz do Meli będziesz mniej czasu spędzał z Izą. To wszystko. Nie mam nic do Ciebie Marco- poklepał Reusa po ramieniu po czym podbił do baru. Marco z nienawiścią odprowadził Go wzrokiem.
-Palant- pomyślał Reus.
***
Nastąpił koniec koncertu więc wszyscy zabrali się do domu. Zostali nieliczni wiec Iza też już miała w planach iść i się wyspać na jutro. Po chwili podszedł do niej Thomas, który już musiał się szybko zbierać.
-Przykro mi, że sprawy z Marco nie wyszły tak jak zaplanowałaś. Nie bierz Marco i Meli za bardzo do siebie. Jest tam gdzies facet dla Ciebie Iza.
-Wiem to. Dzięki.
-Chodź tu- Thomas przytulił Izę wąchając jej włosy. Na pewno nie był to uścisk typu brat- siostra.
-Do zobaczenia później?- zapytał
-Tak. Ok.
Cała sytuację obserwował z oddali Marco. Gdy zobaczył jak Thomas żegna się z Izą zagotowało się w nim. Kiedy brat Malinowskiej wyszedł już z klubui podszedł do niej.
-Hej
-O kogo ja tu widzę. Mela nie jest jednak w ciąży i stwierdziła, ze nie chce z Tobą być więc wracasz spowrotem do mnie?
-Iza....
-Wiesz co? Ja bym się nawet na to zgodziła..Bo taka ze mnie idiotka, że poszłabym za Tobą w ogień- dziewczyna zażarcie zapinał zamek w torbie który na złość nie chciał sie zamknąć.
-Iza, zostaw to...Co ci powiedział Thomas o mnie i o Meli?
-To nie jest ważne.
-Nie, nie, nie. Muszę wiedzieć.
-Powiedział, że słyszał jak mówisz, ze usuniesz mnie ze swojego życia jeśli ona wróci do Ciebie.
-O mój Boże. Nigdy bym tego nie powiedział, Iza. A zresztą po co miałaby do mnie wracać? Nie chcę tego. Jak dużo wiesz o tym Thomasie? Jeśli kłamał o tym, ciekawe o czym jeszcze.
-Wiesz co? Moze nie kłamał. Może wydawało mu się, że tak mówiłeś.
-Izka- powiedział blondyn łapiąc ją za obie rece i widząc smutek w oczach dziewczyny- Popatrz na mnie.
Dziewczyna spojrzała w górę, prosto w oczy blondyna.
-Nawet przez myśl by mi nie przeszło, ze mam wrócić do Meli, rozumiesz? Za żadne skarby świata- pocałował ją w czoło po czym mocno przytulił.
-Marco?
-??
-Za co Ty właściwie mnie kochasz co? Jestem normalną dziewczyną, która boi się zaufać ludziom. Nie wyglądam jak top model i ogólnie jestem do niczego.
-Przestań. Nigdy więcej tak nie mów. Wiesz za co Cię kocham? Jesteś najwrażliwszym człowiekiem jakiego znam i każdemu chcesz pomóc, choć to czasem nierealne. I jesteś piękna. Rozumiesz? Na głowę bijesz te wszystkie lalunie, które nigdy nic mądrego nie mają do powiedzenia.
-Jesteś taki słodki, wiesz? Kocham Cię.- stwierdziła Iza dajac chłopakowi soczystego buziaka.
***
Thomas poszedł do domu a za nim weszła prostytutka.
Dziewczyna wchodząc d domu ujrzała całą ścianę obtapetowana zdjeciami Izy.
-Opętała Cie prawda?
Cłopak nic nie mówiac wyciągnął z paczki papierosa.
--------------------------------
Hej:**
Mrocznie sie robi:)
Ale pogodziłam nasze gołąbeczki:)
W zakładce BOHATEROWIE dodałąm Thomasa..mozecie sobie popatrzec na czarny charakter!!
Buziaki:**
Kalina
piątek, 27 września 2013
poniedziałek, 23 września 2013
Rozdział 18
Iza coraz lepiej dogadywała się z Thomasem. On był fotografem więc gdzie się dało robił jej zdjęcia. Mógłby już chyba galerię otworzyć, ale co tam.
Z samego rana do dziewczyny wparował Marco. Trening i próba chearleaderska była o tej samej porze więc mogli wybrać się tam razem.
-Więc, jak idzie z Thomasem? Nagłym bratem?
-Cóż...sam możesz Go o to spytać. Podwiezie Nas na trening.
Jechali dobre dziesięć minut po czym wysiedli z auta.
-Do zobaczenia na obiedzie- rzuciła Izka do Thomasa
-Rozdamy te ulotki na dzisiejszy koncert- zaproponował brat Belli
-Jesteś pewny? Marco może mi pomóc- stwierdziła dziewczyna na co Reus twierdząco pokiwał głową.
-Do egzaminów mam dużo czasu- oznajmił Thomas
-To trzymaj się- rzuciła Iza kierując się z Marco na SIP.
Gdy się odwrócili Thomas zrobił Izie zdjęcie. Dziwne tylko, że zdjęcie było od pasa w dół i obejmowało tylko dziewczynę.
Marco rozmawiając z brunetką kątem oka dostrzegł co robi Thomas.
-Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że zawsze robi Ci zdjęcia?- zapytał Izy
-To na jego zajęcia z fotografii
-Jasne co to za projekt? Zdjęcia tyłka Izy?
-Zamknij się!
Marco od samego początku był dziwnie nastawiony do Thomasa więc Iza nie zwracała na to zbytnio uwagi.
***
Bella szykowała się do wyjścia na koncert gdy do pokoju wszedł jej brat.
-Hej, fajna kurtka- zagadał
-Dzięki. Jest po mojej mamie.
-Chciałbym ją poznać. Masz jakieś znaki szczególne po niej?
-Tak, mam bliznę na nodze.
-Pokaż
-Nie!
-No dalej
-Daj spokój.
-No weź, zrobię zdjęcie do kolekcji
-No dobra
Iza podniosła nogawkę spodni do góry aby pokazać Thomasowi bliznę.
-To takie słodkie- stwierdził
-Co?
-Nie ruszaj się!
-Jesteś szalony! Wiesz o tym?
-Jeśli to wyląduje w necie, dorwę Cię.
-Mam pomysł. Rodzinne zdjęcie- oznajmił Thomas wyciągając aparat i obejmując ramieniem dziewczynę do wspólnego zdjęcia.
-Gotowa? Cheese!
Iza zapozowała do zdjecia i poszła do łazienki przebrać się na koncert. Po chwili wyszła prezentując się bratu.
-Więc co myślisz?
-Chyba powinienem Ci powiedzieć, że spodenki są za krótkie, masz za bardzo czerwoną szminkę na ustach a chłopcy będą tam z jednego powodu ale wyglądasz pięknie....Dziękuję Iza za dopuszczenie mnie do siebie, za zaufanie mi.
-Wiesz, jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Mam już dosyć Meli i tego jej ciagłego obrażania. Kocham Marco i nikogo na świecie nie byłabym w stanie tak pokochać.
W tym momencie Iza zeszła na dół poszukać torebki natomiast Thomas usiadł na łóżku przymrużając oczy i namiętnie o czymś rozmyślał.
***
Koncert był wyśmienity. Zaproszono pół Dortmundu w tym oczywiście Borussię. Marco ulotnił się od Izy, gdyż musiał iść do toalety, więc Thomas podszedł do siostry.
-Powinnaś coś wiedzieć Izka...Mela jest w ciąży.
-Nie może być. Jesteś pewny?
-Tak. Słyszałem jak gadała z jakąś kumpelą.
-Muszę pogadać z Marco- stwierdziła Iza lecz Thomas ją zatrzymał
-Iza...tej nocy wtedy na imprezie..usłyszałem jak Marco rozmawiał z Melą. Powiedział, żę jeśli do Niego wróci nigdy więcej się do Ciebie nie odezwie.
-Tak powiedział?
-Przykro mi. Chyba Marco nie jest facetem, jakim myślałaś, ze jest.
Do Izy nie docierało to co powiedział Thomas. Przeciez specjalnie dla niej zerwał z Melą. Przecież na tej imprezie byli już parą. Ale nie to teraz było najważniejsze. Mela była w ciąży a Marco nic o tym nie wiedział. Dziecko jest niczemu winne. Postanowiła poszukać Reusa.
-Możemy chwilę pogadać?- zapytała
-Jasne
-Rozmawiałeś dziś z Melą?
-Nie. Czemu?
-Krążą plotki, że jest w ciązy.
-Muszę ją znaleźć- stwierdził Marco.
-Więc chyba to pożegnanie?- zapytała Bella
-Co masz na myśli?
-Marco przestań! Błagam Cię przestań. Nie udawaj głupiego. Myślałam, ze jesteś inny..Myliłam się. SKoro ją tak kochasz to po co jesteś ze mną..Nie rozumiem... Thomas powiedział mi co mówiłeś Meli na imprezie. Rozumiesz?Chcę żebyś wiedział, ze nikt mnie jeszcze tak nie skrzywdził...- mówiła zapłakana Iza
-Chwila. Co mówiłem niby na tej imprezie?
-Idź pogadać z Melą- Iza nie miała już siły ciągnąć dalej tego cyrku.
-----------------------------------------
Cześć moje robaczki:)
Troszke namieszamy, nie może być kolorowy bo będziemy rzygac tęczą:)
Przepraszam, że tak późno ale internetu przez tydzień nie miałam:)
Buziaki:*
Kalina
Z samego rana do dziewczyny wparował Marco. Trening i próba chearleaderska była o tej samej porze więc mogli wybrać się tam razem.
-Więc, jak idzie z Thomasem? Nagłym bratem?
-Cóż...sam możesz Go o to spytać. Podwiezie Nas na trening.
Jechali dobre dziesięć minut po czym wysiedli z auta.
-Do zobaczenia na obiedzie- rzuciła Izka do Thomasa
-Rozdamy te ulotki na dzisiejszy koncert- zaproponował brat Belli
-Jesteś pewny? Marco może mi pomóc- stwierdziła dziewczyna na co Reus twierdząco pokiwał głową.
-Do egzaminów mam dużo czasu- oznajmił Thomas
-To trzymaj się- rzuciła Iza kierując się z Marco na SIP.
Gdy się odwrócili Thomas zrobił Izie zdjęcie. Dziwne tylko, że zdjęcie było od pasa w dół i obejmowało tylko dziewczynę.
Marco rozmawiając z brunetką kątem oka dostrzegł co robi Thomas.
-Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że zawsze robi Ci zdjęcia?- zapytał Izy
-To na jego zajęcia z fotografii
-Jasne co to za projekt? Zdjęcia tyłka Izy?
-Zamknij się!
Marco od samego początku był dziwnie nastawiony do Thomasa więc Iza nie zwracała na to zbytnio uwagi.
***
Bella szykowała się do wyjścia na koncert gdy do pokoju wszedł jej brat.
-Hej, fajna kurtka- zagadał
-Dzięki. Jest po mojej mamie.
-Chciałbym ją poznać. Masz jakieś znaki szczególne po niej?
-Tak, mam bliznę na nodze.
-Pokaż
-Nie!
-No dalej
-Daj spokój.
-No weź, zrobię zdjęcie do kolekcji
-No dobra
Iza podniosła nogawkę spodni do góry aby pokazać Thomasowi bliznę.
-To takie słodkie- stwierdził
-Co?
-Nie ruszaj się!
-Jesteś szalony! Wiesz o tym?
-Jeśli to wyląduje w necie, dorwę Cię.
-Mam pomysł. Rodzinne zdjęcie- oznajmił Thomas wyciągając aparat i obejmując ramieniem dziewczynę do wspólnego zdjęcia.
-Gotowa? Cheese!
Iza zapozowała do zdjecia i poszła do łazienki przebrać się na koncert. Po chwili wyszła prezentując się bratu.
-Więc co myślisz?
-Chyba powinienem Ci powiedzieć, że spodenki są za krótkie, masz za bardzo czerwoną szminkę na ustach a chłopcy będą tam z jednego powodu ale wyglądasz pięknie....Dziękuję Iza za dopuszczenie mnie do siebie, za zaufanie mi.
-Wiesz, jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Mam już dosyć Meli i tego jej ciagłego obrażania. Kocham Marco i nikogo na świecie nie byłabym w stanie tak pokochać.
W tym momencie Iza zeszła na dół poszukać torebki natomiast Thomas usiadł na łóżku przymrużając oczy i namiętnie o czymś rozmyślał.
***
Koncert był wyśmienity. Zaproszono pół Dortmundu w tym oczywiście Borussię. Marco ulotnił się od Izy, gdyż musiał iść do toalety, więc Thomas podszedł do siostry.
-Powinnaś coś wiedzieć Izka...Mela jest w ciąży.
-Nie może być. Jesteś pewny?
-Tak. Słyszałem jak gadała z jakąś kumpelą.
-Muszę pogadać z Marco- stwierdziła Iza lecz Thomas ją zatrzymał
-Iza...tej nocy wtedy na imprezie..usłyszałem jak Marco rozmawiał z Melą. Powiedział, żę jeśli do Niego wróci nigdy więcej się do Ciebie nie odezwie.
-Tak powiedział?
-Przykro mi. Chyba Marco nie jest facetem, jakim myślałaś, ze jest.
Do Izy nie docierało to co powiedział Thomas. Przeciez specjalnie dla niej zerwał z Melą. Przecież na tej imprezie byli już parą. Ale nie to teraz było najważniejsze. Mela była w ciąży a Marco nic o tym nie wiedział. Dziecko jest niczemu winne. Postanowiła poszukać Reusa.
-Możemy chwilę pogadać?- zapytała
-Jasne
-Rozmawiałeś dziś z Melą?
-Nie. Czemu?
-Krążą plotki, że jest w ciązy.
-Muszę ją znaleźć- stwierdził Marco.
-Więc chyba to pożegnanie?- zapytała Bella
-Co masz na myśli?
-Marco przestań! Błagam Cię przestań. Nie udawaj głupiego. Myślałam, ze jesteś inny..Myliłam się. SKoro ją tak kochasz to po co jesteś ze mną..Nie rozumiem... Thomas powiedział mi co mówiłeś Meli na imprezie. Rozumiesz?Chcę żebyś wiedział, ze nikt mnie jeszcze tak nie skrzywdził...- mówiła zapłakana Iza
-Chwila. Co mówiłem niby na tej imprezie?
-Idź pogadać z Melą- Iza nie miała już siły ciągnąć dalej tego cyrku.
-----------------------------------------
Cześć moje robaczki:)
Troszke namieszamy, nie może być kolorowy bo będziemy rzygac tęczą:)
Przepraszam, że tak późno ale internetu przez tydzień nie miałam:)
Buziaki:*
Kalina
niedziela, 8 września 2013
Rozdział 17
Iza zauważając Thomasa na schodach stanęła jakby ją sparaliżowało. Nie spodziewała się Go tutaj. Nie była przygotowana na taki rozwój wydarzeń. Weszła więc do domu i zatrzasnęła drzwi przed nosem. Po chwili uświadamiając sobie jakie to było niegrzeczne uchyliła je spowrotem:
-Przepraszam...Ja, ja nie jestem gotowa. Spotkajmy się jutro. Przy tek kafejce obok SIP, ok?- zapytała
-W porządku.
***
-Chyba nie zamierzasz tam pójść?- dopytywał się Marco
-No tak się składa, że ja zaproponowałam to spotkanie więc raczej pójdę.
-Iza, przecież Ty Go w ogóle nie znasz.
-No i właśnie idę po to aby Go poznać.
-Może inaczej- stwierdził blondyn kucając przed Izą która siedziała na fotelu -Twoja mama nie zostawiła zdjęcia twojego brata, więc nie wiesz czy to on. Nie uważasz, że to dziwne? Przyjechał o tak późnej porze i nie zadzwonił wcześniej? Najpierw kategorycznie nie chce z Tobą rozmawiać a teraz jest taki chętny. Iza nie podoba mi się on.
Bella ciężko westchnęła łapiąc Marco za rękę.
-To co mam teraz zrobić?Poprosić Go o okazanie dowodu osobistego? Marco, jak tam nie pójdę to będę żałować do końca życia.
-Zrobimy tak: Umówisz się z nim na godzinę 15.00. Po treningu pójdę z Tobą. Po prostu usiądę tyłem i w razie czego...
-Taaa będziesz udawał Sherlocka Holmesa
-Iza,....
-No dobra już, dobra.
***
Jak postanowili tak też zrobili. Thomas spóźniał się już dobre dziesięć minut. Po chwili jednak wtargnął do kawiarni.
-Pierwszy raz rozmawia ze mną chearleaderka, która jest moją krewną- zagaił.
-Jeszcze nic nie powiedziałam.
-Właśnie to robiłaś. Dzis jest lepszy dzień od tego, kiedy zatrzasnęłaś mi drzwi przed nosem.
-Po tym jak mnie rozłączyłeś?- zapytała Bella
-Nie byłem przygotowany.
-A myślisz, że ja oczekiwałam Cię na moich schodach?
-Wiedziałem o Tobie od pewnego czasu ale nie wiedziałem czy chcę Cię poznać, więc kiedy zadzwoniłeś spanikowałem...
-Dlaczego po prostu nie oddzwoniłeś?
-Bałem się, że mnie rozłączysz...Ok, zacznijmy od nowa. Cześć. Jestem Thomas, chyba jestem twoim bratem.
-Cześć Thomas. Jestem Iza- uścisnęli sobie dłonie po czym chłopak rzekł:
-Wiec kogo przyprowadziłaś?
-Co masz na myśli?
-Nie wyglądasz na głupią dziewczynę, więc...kogo przyprowadziłaś jako wsparcie na wypadek gdybym okazał się psycholem?
Iza śmiejąc się obróciła się do Reusa, blondyn zrobił to samo.
-Thomas, to jest Marco.
***
Po godzinnej pogawędce czas było zbierać się do domu.
-Koleś wydawał się spoko- stwierdził Reus- Podobni jesteście.
-Nie jesteśmy aż tak podobni.
-On jest fotografem, Ty jesteś artystką. Nie przestawałaś nadawać o albumie Linkin Park. Obydwoje zamówiliście to samo danie. Myślę, ze to urocze.
-Zamówiliśmy jajecznicę z tostem, tak jak Ty i jak wszyscy. To nie było nic szczególnego.- stwierdziła dziewczyna
-Wiesz co? Rezygnuję. Nie masz nic wspólnego ze swoim bratem.
-Ojej, no po prostu nie wiem czy chcę dalej to ciągnąć, zbliżyć się do kogoś, żeby znów odszedł.
-Nie wszyscy odchodzą.- oznajmił Marco- W porządku? Ostatnio kiedy sprawdzałem ciagle tu jestem, tak jak Doris, Mela...Ok, moze ona nie, ale...
-Pewnie chciałaby, żebyśmy odeszli- stwierdziła Iza.
***
Nadszedł czas meczu, w którym pszczółki jak zwykle pokazali co potrafią i wygrali. Po sukcesie Gotze zaprosił wszystkich na imprezę do swojego domu. Iza postanowiła zabrać ze sobą Thomasa. Już na wejściu zauważyła ich Mela.
-Jesteś z Izą?- zapytała Mela Thomasa nie patrząc w ogóle na dziewczynę.
Nie czekając na odpowiedź pocałowała chłopaka z premedytacją i powiedziała:
-Nie martw się. To tylko Was upodobni.
Iza ruszyła żwawym krokiem za Amelią.
-Co Ty wyprawiasz?- zapytała Iza
-Co?
-Całowałaś Thomasa
-Przepraszam Iza, taka jestem. Nowy chłopak?
-To mój brat.
-Masz brata?
-Tak.
-Twoja matka puszczała się bardziej niż Ty- stwierdziła Mela.
Izie do oczu napłynęły łzy. Bądź co bądź Mela może ją obrażać ale na pewno nie jej mamę, którą ledwie co znała.
------------------------------------------------
Czzześć Wam:**
Jak tam po 1 tygodniu w szkole?
Omomom
We wtoreczek u Kuby Wojewódzkiego Łukasz Piszczek!
Muszę oglądać!:)
-Przepraszam...Ja, ja nie jestem gotowa. Spotkajmy się jutro. Przy tek kafejce obok SIP, ok?- zapytała
-W porządku.
***
-Chyba nie zamierzasz tam pójść?- dopytywał się Marco
-No tak się składa, że ja zaproponowałam to spotkanie więc raczej pójdę.
-Iza, przecież Ty Go w ogóle nie znasz.
-No i właśnie idę po to aby Go poznać.
-Może inaczej- stwierdził blondyn kucając przed Izą która siedziała na fotelu -Twoja mama nie zostawiła zdjęcia twojego brata, więc nie wiesz czy to on. Nie uważasz, że to dziwne? Przyjechał o tak późnej porze i nie zadzwonił wcześniej? Najpierw kategorycznie nie chce z Tobą rozmawiać a teraz jest taki chętny. Iza nie podoba mi się on.
Bella ciężko westchnęła łapiąc Marco za rękę.
-To co mam teraz zrobić?Poprosić Go o okazanie dowodu osobistego? Marco, jak tam nie pójdę to będę żałować do końca życia.
-Zrobimy tak: Umówisz się z nim na godzinę 15.00. Po treningu pójdę z Tobą. Po prostu usiądę tyłem i w razie czego...
-Taaa będziesz udawał Sherlocka Holmesa
-Iza,....
-No dobra już, dobra.
***
Jak postanowili tak też zrobili. Thomas spóźniał się już dobre dziesięć minut. Po chwili jednak wtargnął do kawiarni.
-Pierwszy raz rozmawia ze mną chearleaderka, która jest moją krewną- zagaił.
-Jeszcze nic nie powiedziałam.
-Właśnie to robiłaś. Dzis jest lepszy dzień od tego, kiedy zatrzasnęłaś mi drzwi przed nosem.
-Po tym jak mnie rozłączyłeś?- zapytała Bella
-Nie byłem przygotowany.
-A myślisz, że ja oczekiwałam Cię na moich schodach?
-Wiedziałem o Tobie od pewnego czasu ale nie wiedziałem czy chcę Cię poznać, więc kiedy zadzwoniłeś spanikowałem...
-Dlaczego po prostu nie oddzwoniłeś?
-Bałem się, że mnie rozłączysz...Ok, zacznijmy od nowa. Cześć. Jestem Thomas, chyba jestem twoim bratem.
-Cześć Thomas. Jestem Iza- uścisnęli sobie dłonie po czym chłopak rzekł:
-Wiec kogo przyprowadziłaś?
-Co masz na myśli?
-Nie wyglądasz na głupią dziewczynę, więc...kogo przyprowadziłaś jako wsparcie na wypadek gdybym okazał się psycholem?
Iza śmiejąc się obróciła się do Reusa, blondyn zrobił to samo.
-Thomas, to jest Marco.
***
Po godzinnej pogawędce czas było zbierać się do domu.
-Koleś wydawał się spoko- stwierdził Reus- Podobni jesteście.
-Nie jesteśmy aż tak podobni.
-On jest fotografem, Ty jesteś artystką. Nie przestawałaś nadawać o albumie Linkin Park. Obydwoje zamówiliście to samo danie. Myślę, ze to urocze.
-Zamówiliśmy jajecznicę z tostem, tak jak Ty i jak wszyscy. To nie było nic szczególnego.- stwierdziła dziewczyna
-Wiesz co? Rezygnuję. Nie masz nic wspólnego ze swoim bratem.
-Ojej, no po prostu nie wiem czy chcę dalej to ciągnąć, zbliżyć się do kogoś, żeby znów odszedł.
-Nie wszyscy odchodzą.- oznajmił Marco- W porządku? Ostatnio kiedy sprawdzałem ciagle tu jestem, tak jak Doris, Mela...Ok, moze ona nie, ale...
-Pewnie chciałaby, żebyśmy odeszli- stwierdziła Iza.
***
Nadszedł czas meczu, w którym pszczółki jak zwykle pokazali co potrafią i wygrali. Po sukcesie Gotze zaprosił wszystkich na imprezę do swojego domu. Iza postanowiła zabrać ze sobą Thomasa. Już na wejściu zauważyła ich Mela.
-Jesteś z Izą?- zapytała Mela Thomasa nie patrząc w ogóle na dziewczynę.
Nie czekając na odpowiedź pocałowała chłopaka z premedytacją i powiedziała:
-Nie martw się. To tylko Was upodobni.
Iza ruszyła żwawym krokiem za Amelią.
-Co Ty wyprawiasz?- zapytała Iza
-Co?
-Całowałaś Thomasa
-Przepraszam Iza, taka jestem. Nowy chłopak?
-To mój brat.
-Masz brata?
-Tak.
-Twoja matka puszczała się bardziej niż Ty- stwierdziła Mela.
Izie do oczu napłynęły łzy. Bądź co bądź Mela może ją obrażać ale na pewno nie jej mamę, którą ledwie co znała.
------------------------------------------------
Czzześć Wam:**
Jak tam po 1 tygodniu w szkole?
Omomom
We wtoreczek u Kuby Wojewódzkiego Łukasz Piszczek!
Muszę oglądać!:)
niedziela, 1 września 2013
Rozdział 16
Na próbie chearleaderek Mela postanowiła powyżywać się na dziewczynach. Co chwila im się obrywało za byle co. Najwięcej obelg było w kierunku do Izy. Dziewczyna dzielnie to znosiła, bo co w końcu miała zrobić. Ale tak na prawdę było jej przykro, zauważył to Reus, który z oddali dostrzegł dziewczynę.
-Iza, chciałem...- przerwał Marco gdy zobaczył na nadgarstku Izy bandaż. -Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że pocięłaś się wczoraj? To przeze mnie tak?
-Co?- Iza spojrzała na rękę. -Nie, źle upadłam wczoraj i przecięłam się.
Marco ze zrozumieniem pokiwał głową.
-Izka chciałem Cię przeprosić. Za mocno wczoraj nakrzyczałem. Wiem, że jest Ci ciężko.
-Marco, posłuchaj. Miałeś rację, zachowywałam się jak jakieś rozpieszczone dziecko. Nie będę się nad sobą użalać.
-Cieszę się.
-Idziemy gdzieś na spacer?- zapytała Iza. -Czuję jak Mela pożera mnie wzrokiem.
-Jasne.
***
Iza Malinowska znalazła w skrzynce list, który rzekomo zaadresowany był do niej. I to co zobaczyła w kopercie bardzo ją zadziwiło. Mianowicie był to list od matki, tak od jej mamy, która zmarła gdy Bella była jeszcze mała. Był to list pożegnalny,
-Tylko dlaczego ktoś mi przysyła Go dopiero teraz?- pomyślała Iza.
W największe zadziwienie wprawił ją akapit w którym było napisane, że ma brata. Było podane imię, nazwisko, praktycznie wszystko.
W tym momencie oczywiście bez pukania do pokoju wparował Reus.
-Hej, co tam masz?- zapytał zauważając kartkę w dłoniach Izki.
-List od mamy.
-Przecież ona nie żyje.
-No właśnie. Ale nieważne. Pisze w nim, ze mam brata. Masz przeczytaj sobie- Bella przekazała list Marco.
-Ok, więc ten Twój brat to nie jest dziecko Twojego taty, tak?
-Nie, jest synem jakiegoś faceta z którym miała romans- Iza mówiąc to skrzywiła się na samą myśl, ze jej mama mogła z kimś romansować-Najwyraźniej nazywa się Thomas.
-Zadzwonisz do niego?-zapytał blondyn.
-Nie wiem. Nie chodzi tylko o mnie. Muszę też pomyśleć o jego życiu. Może nawet o mnie nie wie i może nie chce mnie wiedzieć.
Nagle w domu zgasło światło. A laptop się wyłączył.
-To bezpieczniki- stwierdziła Iza
-Albo Mela odcięła prąd a teraz chce nas zabić
-Zabawne. Powinien się za chwilę pojawić. To zdarza się co jakiś czas. Nadal trochę mnie przeraża.
Marco podszedł do dziewczyny i rzekł:
-W porządku. Jestem tutaj. Podaj mi rękę.- wstając z łóżka dziewczyna wyciągnęła swoją dłoń i za chwilę zapaliło się światło. Iza postanowiła nastawić swój elektryczny zegar.
-Wiesz która godzina?- zapytała
-Tak, północ.
-Wiesz co to znaczy?
-Nie.
-To oficjalnie urodziny Meli.
***
Izka szwędała się po domu nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Zawsze w urodziny Amelii, ten jeden raz do roku chodziły do drogerii i kradły po jednym perfumie dla siebie. To był taki zwyczaj, który bądź co bądź był głupi ale dla nich był świętością. Żeby zabić jakoś czas Iza wybrała się do Doris. Ta dziewczyna stała się dla Izy bardzo bliska, Oprócz Marco tylko ona wiedziała o jej bracie.
-Mówiąc o Twoim bracie. Dzwoniłaś do Niego?
-Tak. Ale się rozłączyłam zanim odpowiedział.
-Iza. Na pewno jest powód, dla którego Twoja mama zostawiła Ci ten numer.
Bella postanowiła w końcu zadzwonić do Thomasa, raz się żyje.
Po kilku sygnałach ktoś odebrał telefon.
-Halo?
-Cześć. Rozmawiam z Thomasem?
-Kto mówi?
-Iza Malinowska. Przepraszam. To zabrzmi trochę dziwnie. Moja mama nazywała się Dorota Malinowska i ona...
-Nie dzwoń więcej- usłyszała po drugiej stronie słuchawki.
Iza rozumiała zachowanie chłopaka i tą niezdolność dopuszczania do siebie ludzi. Przecież niedawno też taka była. Ale wierzyła, że Thomas i ona mają wspólne cechy. Naprawdę chciała z nim porozmawiać.
***
Zbliżało się zamknięcie ulubionej drogerii Meli. Izka postanowiła nadal walczyć o swoją przyjaźń i kraść perfum dla przyjaciółki. Miała nadzieję, że Mela się zjawi.
Iza czekała i czekała ale Meli nie było, więc wysłała sms-a do Marco, czy mógłby po nią przyjechać.
Było jej przykro. Miała nadzieję, że się pojawi. Zauważyła kątem oka Reusa więc ruszyła w jego stronę.
-Masz- podała mu fiolkę z perfumem.- Ukradłam to dla Ciebie.
-Cooo?
-Długa historia.
Reus otworzył flakonik po czym powąchał zawartość.
-Ładnie pachnie.- stwierdził Marco po czym objął Izę swym ramieniem i ruszyli do auta. -Kradziejka
-Ejj nie podoba się to oddawaj!
-Nie ma mowy
Marco odwiózł dziewczynę pod jej dom lecz nie wszedł z nią, ponieważ jutro wcześnie rano miał być trening i musiał jechać do domu.
Wchodząc po schodach zauważyła siedzącego chłopaka na werandzie.
-Ty jesteś Iza?
Dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-Jestem Thomas.
-------------------------------------------------
Kolejny, jak dla mnie beznadziejny ale oddaje Waszej ocenie:)
Jutro szkoła:(
Buuu
I tak nie idę, pójdę dopiero we wtorek,plan skombinuję od koleżanki a na te 5 minut apelu nie chce mi się iść:D
I o dziwo mama się zgodziła:)
Haha<3
Odliczamy dni do wakacji!:)
Pozdrawiam:)
Kalina:)
-Iza, chciałem...- przerwał Marco gdy zobaczył na nadgarstku Izy bandaż. -Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że pocięłaś się wczoraj? To przeze mnie tak?
-Co?- Iza spojrzała na rękę. -Nie, źle upadłam wczoraj i przecięłam się.
Marco ze zrozumieniem pokiwał głową.
-Izka chciałem Cię przeprosić. Za mocno wczoraj nakrzyczałem. Wiem, że jest Ci ciężko.
-Marco, posłuchaj. Miałeś rację, zachowywałam się jak jakieś rozpieszczone dziecko. Nie będę się nad sobą użalać.
-Cieszę się.
-Idziemy gdzieś na spacer?- zapytała Iza. -Czuję jak Mela pożera mnie wzrokiem.
-Jasne.
***
Iza Malinowska znalazła w skrzynce list, który rzekomo zaadresowany był do niej. I to co zobaczyła w kopercie bardzo ją zadziwiło. Mianowicie był to list od matki, tak od jej mamy, która zmarła gdy Bella była jeszcze mała. Był to list pożegnalny,
-Tylko dlaczego ktoś mi przysyła Go dopiero teraz?- pomyślała Iza.
W największe zadziwienie wprawił ją akapit w którym było napisane, że ma brata. Było podane imię, nazwisko, praktycznie wszystko.
W tym momencie oczywiście bez pukania do pokoju wparował Reus.
-Hej, co tam masz?- zapytał zauważając kartkę w dłoniach Izki.
-List od mamy.
-Przecież ona nie żyje.
-No właśnie. Ale nieważne. Pisze w nim, ze mam brata. Masz przeczytaj sobie- Bella przekazała list Marco.
-Ok, więc ten Twój brat to nie jest dziecko Twojego taty, tak?
-Nie, jest synem jakiegoś faceta z którym miała romans- Iza mówiąc to skrzywiła się na samą myśl, ze jej mama mogła z kimś romansować-Najwyraźniej nazywa się Thomas.
-Zadzwonisz do niego?-zapytał blondyn.
-Nie wiem. Nie chodzi tylko o mnie. Muszę też pomyśleć o jego życiu. Może nawet o mnie nie wie i może nie chce mnie wiedzieć.
Nagle w domu zgasło światło. A laptop się wyłączył.
-To bezpieczniki- stwierdziła Iza
-Albo Mela odcięła prąd a teraz chce nas zabić
-Zabawne. Powinien się za chwilę pojawić. To zdarza się co jakiś czas. Nadal trochę mnie przeraża.
Marco podszedł do dziewczyny i rzekł:
-W porządku. Jestem tutaj. Podaj mi rękę.- wstając z łóżka dziewczyna wyciągnęła swoją dłoń i za chwilę zapaliło się światło. Iza postanowiła nastawić swój elektryczny zegar.
-Wiesz która godzina?- zapytała
-Tak, północ.
-Wiesz co to znaczy?
-Nie.
-To oficjalnie urodziny Meli.
***
Izka szwędała się po domu nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Zawsze w urodziny Amelii, ten jeden raz do roku chodziły do drogerii i kradły po jednym perfumie dla siebie. To był taki zwyczaj, który bądź co bądź był głupi ale dla nich był świętością. Żeby zabić jakoś czas Iza wybrała się do Doris. Ta dziewczyna stała się dla Izy bardzo bliska, Oprócz Marco tylko ona wiedziała o jej bracie.
-Mówiąc o Twoim bracie. Dzwoniłaś do Niego?
-Tak. Ale się rozłączyłam zanim odpowiedział.
-Iza. Na pewno jest powód, dla którego Twoja mama zostawiła Ci ten numer.
Bella postanowiła w końcu zadzwonić do Thomasa, raz się żyje.
Po kilku sygnałach ktoś odebrał telefon.
-Halo?
-Cześć. Rozmawiam z Thomasem?
-Kto mówi?
-Iza Malinowska. Przepraszam. To zabrzmi trochę dziwnie. Moja mama nazywała się Dorota Malinowska i ona...
-Nie dzwoń więcej- usłyszała po drugiej stronie słuchawki.
Iza rozumiała zachowanie chłopaka i tą niezdolność dopuszczania do siebie ludzi. Przecież niedawno też taka była. Ale wierzyła, że Thomas i ona mają wspólne cechy. Naprawdę chciała z nim porozmawiać.
***
Zbliżało się zamknięcie ulubionej drogerii Meli. Izka postanowiła nadal walczyć o swoją przyjaźń i kraść perfum dla przyjaciółki. Miała nadzieję, że Mela się zjawi.
Iza czekała i czekała ale Meli nie było, więc wysłała sms-a do Marco, czy mógłby po nią przyjechać.
Było jej przykro. Miała nadzieję, że się pojawi. Zauważyła kątem oka Reusa więc ruszyła w jego stronę.
-Masz- podała mu fiolkę z perfumem.- Ukradłam to dla Ciebie.
-Cooo?
-Długa historia.
Reus otworzył flakonik po czym powąchał zawartość.
-Ładnie pachnie.- stwierdził Marco po czym objął Izę swym ramieniem i ruszyli do auta. -Kradziejka
-Ejj nie podoba się to oddawaj!
-Nie ma mowy
Marco odwiózł dziewczynę pod jej dom lecz nie wszedł z nią, ponieważ jutro wcześnie rano miał być trening i musiał jechać do domu.
Wchodząc po schodach zauważyła siedzącego chłopaka na werandzie.
-Ty jesteś Iza?
Dziewczyna pokiwała twierdząco głową.
-Jestem Thomas.
-------------------------------------------------
Kolejny, jak dla mnie beznadziejny ale oddaje Waszej ocenie:)
Jutro szkoła:(
Buuu
I tak nie idę, pójdę dopiero we wtorek,plan skombinuję od koleżanki a na te 5 minut apelu nie chce mi się iść:D
I o dziwo mama się zgodziła:)
Haha<3
Odliczamy dni do wakacji!:)
Pozdrawiam:)
Kalina:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)